"Super Express": - Została oficjalnie przedstawiona ustawa 2.0, reformująca polską naukę i szkolnictwo wyższe. To krok w dobrym czy złym kierunku?
Rafał Chwedoruk: - Zacznijmy od tego, że droga od ogłoszenia ustawy o nauce i szkolnictwie wyższym do jej wprowadzenia może być dużo trudniejsza i bardziej wyboista niż przy wprowadzaniu ustaw o sądownictwie.
- Dlaczego?
- Jednym z głównych podziałów w Polsce jest ten centrum - peryferie, a mówiąc ściśle biedni - bogaci, wielkie miasta - prowincja. Patrząc na to, co proponuje minister Gowin, to propozycje te leżą zdecydowanie bardziej w interesie elektoratu wielkomiejskiego, który nie ma nic wspólnego z PiS. Projekt zapowiada likwidację uczelni na prowincji. PiS cieszy się największym poparciem w małych miejscowościach, zwiększył poparcie w miastach średniej wielkości. Projekt reformy uderza wprost w wyborców partii rządzącej! Po prostu - może wydłużyć się droga dzieci sympatyków PiS na studia. To w wyborach na pewno nie pomoże. Druga sprawa - uczelnie w małych miejscowościach są już trwałym elementem krajobrazu. I mają ogromne znaczenie dla lokalnych elit.
- Eksperci ministerstwa przekonują, że szkoły na prowincji nie mają wysokiego poziomu, że lepiej pójść w stronę pewnego elitaryzmu.
- W PRL utyskiwano na to, że dostęp do szkolnictwa wyższego jest zbyt utrudniony. Jesteśmy społeczeństwem postchłopskim, gdzie wykształcenie cieszy się wielką estymą. Pamiętajmy też, że dzięki programowi "500 plus" aspiracje niższych warstw społecznych rosną. I paradoksalnie, pomimo niżu demograficznego, chętnych do dostania się na studia wcale nie będzie ubywać. Proszę zauważyć, że większy odsetek ludzi kształcących się jest w krajach nordyckich, niż w Wielkiej Brytanii. I Wielka Brytania ma teraz ogromne problemy z młodzieżą. Aspiracje rosną. Zmienia się też rynek pracy. Robotyzacja, automatyzacja itd. Współczesny człowiek ma sobie poradzić nie tylko ze zmianą miejsca pracy, ale ze zmianą zawodu. Najlepiej nauczy się tego na studiach.
- Ma być jednak powiązanie nauki z biznesem. To może być krok w dobrym kierunku?
- To fantasmagorie. Polski biznes jest słaby i rachityczny, nie udźwignie tego. Natomiast oczywiście należy dążyć do poprawy jakości kształcenia akademickiego. Ale likwidacja placówek edukacyjnych czy jakieś fantasmagoryczne wizje nie są tu rozwiązaniem. Co zrobić z dwudziestoletnim człowiekiem, który nie ma perspektyw? Przecież jeżeli nie będzie miał wyższego wykształcenia, to na kurczącym się rynku pracy będzie co najwyżej zmywał naczynia. I jeszcze jeden element.
- Jaki?
- Rząd AWS - UW zdekonstruował całkiem dobrze funkcjonujący system edukacyjny w Polsce, opierający się na ośmioletniej szkole podstawowej i czteroletnim liceum, na bardzo wysokim poziomie. Jeszcze w latach 90. skończenie dobrego liceum dawało niezłe perspektywy. W tamtym systemie absolwent szkoły średniej mógł sobie poradzić na rynku pracy. Przy obecnym poziomie, w systemie opartym na gimnazjum, testomanii, maturze jako egzaminie wstępnym na studia nie ma na to żadnych szans. Niestety, takie były 20 lat temu uwarunkowania ideologiczne i polityczne.
- Co w takim razie należałoby zrobić?
- Pójść w kierunku większego nacisku na dydaktykę, rozliczania nauczycieli akademickich z czasu poświęcanego studentom, jakości nauczania. Niestety, ta ustawa w tym kierunku nie idzie. Pozytywny jest w niej za to powrót do egzaminu wstępnego na studia.
Zobacz: Sportowa pasja premier Beata Szydło. TEGO się po niej nie spodziewałeś!
Przeczytaj też: Poruszająca mowa Kaczyńskiego o antysemityzmie i Izraelu
Polecamy: Poseł PiS grozi opozycji! Szybka reakcja Sikorskiego: Zapamiętajcie tę SZUJĘ!