Na początku poszedł w miasto hyr, że "Gersdorf zdradziła". Zanim pod domem zdrajczyni zaczęły się ustawiać uzbrojone w trąbki pikiety dziwaków z grona Obywateli RP i innych KOD-ów, swoją szefową zdecydował się ratować rzecznik Sądu Najwyższego Michał Laskowski.
Według rzecznika pani prezes SN przyszła na spotkanie z prezydentem, gdyż "w trudnym okresie stresów i przepracowania każdemu z nas zdarzają się kroki podjęte bezrefleksyjnie, z przeoczeniem specyficznych uwarunkowań, które powinny być brane pod uwagę w działalności publicznej".
Przekładając to z oficjalnego na język polski, pan rzecznik zasugerował, że pani prezes była chwilowo niepoczytalna i wpadła do prezydenta przez pomyłkę. Zaćmiło ją i szła w kierunku światła. Choć dziennikarze rzucili mu koło ratunkowe, pytając, czy na pewno chciał napisać to, co napisał, wbił pani Gersdorf drugi nóż w plecy, mówiąc, że było to z nią konsultowane.
Mówcie, co chcecie, ale słowa pana Michała to kawał naprawdę zabawnego tekstu dającego pierwszy raz od lat nadzieję, że kabaret literacki może się jeszcze w Polsce odrodzić. To znaczy tekst byłby zabawny, gdyby wygłoszono go w imieniu prezesa firmy, bo ja wiem. sprzedającej na plaży lody z pudła. Bo np. stację benzynową bądź taksówkę powinni prowadzić ludzie, którzy wpadają w bezrefleksyjne stany jednak nieco rzadziej.
Tłumaczenie zachowania prezes Gersdorf rzuca zupełnie nowe światło na serię dziwnych zachowań sędziów opisywanych w ostatnich latach w mediach. W końcu kto mający dochody sędziego i choćby śladową refleksję w głowie rąbnąłby ze sklepu kiełbasę albo pendrive'a? Groźną tajemnicą pozostaje niestety to, ile wyroków decydujących o czyimś życiu prezes Gersdorf i inni przedstawiciele "nadzwyczajnej kasty ludzi" podejmowali równie bezrefleksyjnie w "trudnym okresie stresów i przepracowania".
Pani prezes mogę tylko życzyć, żeby na drugi raz nie ocknęła się po "okresie stresów i przepracowania", bezrefleksyjnie idąc z pochodnią na czele miesięcznicy lub Marszu Niepodległości. Wtedy w oczach opozycji totalnej nie uratują jej nawet satyryczne talenty jej rzecznika.
Zobacz: Sławomir Jastrzębowski: Zawsze jestem za rządem, z tym że nie zawsze
Przeczytaj też: Jarosław Flis: Prezydent zakwestionował przywództwo prezesa
Polecamy: Prof. Antoni Dudek: Nie grozi nam rosyjska agresja