Piotr Guział: To nie jest PiS-owskie referendum

2013-10-11 6:40

Zastępca redaktora naczelnego Hubert Biskupski sprawdza, czy Piotr Guział ma pomysł na lepszą Warszawę.

"Super Express":- W której kieszeni ma pan wazelinę, a w której pomyje?

Piotr Guział: - Nie wiem, skąd ta przenikliwa wiedza Leszka Millera, który wprowadzał Polskę do Unii Europejskiej, a dziś grzebie po cudzych kieszeniach. Jednak gdy tak grzebał, usłyszałem brzęk w jego kieszeniach. W jednej brzęczały srebrniki Donalda Tuska, w drugiej nóż ocierał się o nóż. To noże, które zamierzał wbić w plecy demokracji warszawskiej. Mam nadzieję, że tego nie uczyni. Leszku, nie idźcie tą drogą.

- PiS podłączył się do pańskiej inicjatywy i walczy o odsunięcie od władzy Hanny Gronkiewicz-Waltz. Nie obawia się pan, że Jarosław Kaczyński zamiast pomóc - zaszkodzi? To nie jest ulubiony polityk Polaków.

- Niewątpliwie PiS i Jarosław Kaczyński budzą emocje. Ale na dwoje babka wróżyła. Na jednych PiS podziała mrożąco i zostaną w domach. Innych może zmobilizować. Proszę jednak pamiętać, że nie jest to PiS-owskie referendum, niezależnie od tego, co działacze Platformy chcą teraz warszawiakom wmówić. Jest to inicjatywa obywatelska, ponadpartyjna, oddolna, umocowana w konstytucji, bo to ona daje obywatelowi prawo do referendum.

A PiS - można powiedzieć - ledwo załapał się do tego pociągu. Wsiadł w ostatni wagon - bo podpisów nie zbierał od początku akcji.

- Aktywność PiS może doprowadzić do tego, że wielu warszawiaków, którzy niechętnie patrzą na rządy Hanny Gronkiewicz-Waltz, będzie miało taką refleksję: "Hola, hola! Referendum, w porządku, ale co dalej, co w zamian? Jarosław Kaczyński? Nigdy w życiu!".

- Nigdy w życiu! Do tego w Warszawie nie dojdzie. Trzeba wszystkich warszawiaków i Czytelników "Super Expressu" poinformować uczciwie, że 13 października nie decydujemy o tym, czy PiS będzie rządził Warszawą. W niedzielę podsumowujemy i oceniamy rządy Hanny Gronkiewicz-Waltz.

- Czy to prawda, że Jarosław Kaczyński zaproponował panu funkcję wiceprezydenta, jeśli kandydat PiS wygrałby wybory.

- Mam wrażenie, że to ja mógłbym zaproponować coś Jarosławowi Kaczyńskiemu, gdybym w ogóle rozważył taką możliwość.

- A rozważał pan?

- Dziś odwołujemy Hannę Gronkiewicz-Waltz, a po wyborach będziemy decydować, jakie są koalicje. To wyborcy zdecydują, które ugrupowania się dostaną. Na Ursynowie miałem wybór między PO, która nieudolnie rządziła dzielnicą przez poprzednie kadencje, a PiS. Chociaż jestem człowiekiem lewicy, wybrałem PiS i szansę na zmiany.

- Załóżmy, że uda się odwołać prezydent Warszawy. Po co? Skoro nie macie swojego scenariusza zmian ani programu, ani kandydata na prezydenta...

- Ależ wszystko mamy!

- Kogo macie? Nazwisko?

- Rekin pojawia się zawsze w ostatnim akcie.

- Kto?

- Jak są wybory, są kandydaci. Dziś jest referendum. Więc rozmawiamy o błędach i wypaczeniach i drobnych oszustwach obecnych władz. A my w odpowiednim czasie wskażemy kandydata i swój program dla Warszawy.

- Po co? Skoro za trzy miesiące Hanna Gronkiewicz-Waltz wróci?

- Nie wróci. Sondaże wskazują, że w pierwszej turze Hanna Gronkiewicz-Waltz prowadzi z Ryszardem Kaliszem. Ale jednocześnie w tym sondażu uwzględnia się kandydatury Marka Balickiego i Piotra Guziała. Nie ma możliwości, by te trzy osoby wystartowały w jednych wyborach. Będzie jeden kandydat lewicy, być może poparty przez samorząd, a może będzie to kandydat samorządowy poparty przez lewicę. Zobaczymy. Ale Hanna Gronkiewicz-Waltz po 13 października prezydentem już nie będzie!

- Odnoszę wrażenie, że trochę robicie mieszkańców w balona, mówiąc, odwołajcie prezydent, a potem zobaczymy...

- Naszym oczekiwaniem była radykalna zmiana polityki zarządzania miastem i ta zmiana wizerunku nastąpiła.

- Co się zmieniło?

- Nastąpiła obniżka opłat za śmieci. Prezydent wycofała się z podwyżki cen biletów komunikacji miejskiej. Znalazły się pieniądze na obwodnicę, których wcześniej nie było... Warszawa w ciągu kilku miesięcy, dzięki inicjatywie referendalnej, już zmieniła się na lepsze. Pani prezydent wzięła się wreszcie do roboty. Nie możemy jednak wziąć na siebie ryzyka, że po referendum prezydent zmieni zdanie i zacznie pracować tak jak przez większość kadencji. Musimy skutecznie ją odwołać.

- Po ogłoszeniu wyników wzniesie pan toast szampanem, ulubionym piwem czy przypali skręta?

- Trzy kuszące propozycje. Skręty są zabronione, choć uważam, że prawo jest tu zbyt restrykcyjne. Szampan byłby adekwatny do zwycięstwa, a piwo jest dobre na każdą pogodę i wynik.

ZOBACZ, CO W NIEDZIELĘ ZROBIĄ PUBLICYŚCI "SUPER EXPRESSU":

Hubert Biskupski: Zagłosuję przeciwko odwołaniu prezydent

Adam Michejda: W niedzielę nie pójdę głosować w referendum

Stanisław Drozdowski: Zagłosuję za odwołaniem prezydent Warszawy