- Kierwiński: „To był akt terroru, a nie zwykły sabotaż”
- „Ładunek przygotowany profesjonalnie, operacja zaplanowana”
- Służby zabezpieczyły bogaty materiał dowodowy przy torach
- „Pozwoli ustalić sprawców i ich mocodawców”
- Wiceministrowie prezentowali informacje z poszanowaniem dobra śledztwa
„W sytuacji aktu terroru najważniejsze jest bezpieczeństwo ludzi”
W porannym programie Graffiti w Polsat News minister Marcin Kierwiński przedstawił pierwszą spójną ocenę tego, co wydarzyło się na torach w rejonie Miki.
Minister rozpoczął od wskazania priorytetów służb:
„W sytuacji aktu terroru najważniejsze jest natychmiastowe zapewnienie bezpieczeństwa ludziom, następnie zabezpieczenie miejsca zdarzenia oraz dokładne zebranie materiału dowodowego.”
To właśnie zebrane dowody, jak mówi, mogą przesądzić o szybkim przełomie.
„Materiał dowodowy jest bardzo bogaty. Może pomóc w ujęciu sprawców”
Kierwiński nie ukrywa, że to jedna z najpoważniejszych operacji wymierzonych w polską infrastrukturę od wielu lat.
W rozmowie z Polsat News powiedział:
„Zebrany na miejscu materiał dowodowy jest na tyle bogaty, że bardzo może pomóc służbom w ujęciu sprawców, a następnie w ustaleniu ich mocodawców.”
To pierwszy raz, kiedy rząd mówi wprost o możliwości ustalenia nie tylko sprawców, ale także osób, które mogły ich inspirować lub nadzorować.
„To atak bardziej zaawansowany niż poprzednie sabotaże”
Minister zaznaczył, że charakter zdarzenia wykracza poza schemat dotychczasowych aktów dywersji, z którymi Polska miała do czynienia od początku wojny Rosji przeciw Ukrainie.
„Już dziś możemy powiedzieć, że był to atak znacznie bardziej zaawansowany niż akty sabotażu, z którymi mieliśmy do czynienia wcześniej — przygotowany tak, by wyrządzić Polsce poważniejsze szkody.”
Takie słowa oznaczają, że w ocenie MSWiA był to atak planowany, a nie amatorska próba uszkodzenia torów.
„Ładunek był profesjonalnie przygotowany”
Wybuchy, chaos i blokada służb. Ludzie Nawrockiego wściekli na Tuska
Kierwiński potwierdził, że ładunek wybuchowy nie był konstrukcją przypadkową ani zrobioną „domowymi metodami”.
„Wszystko wskazuje na to, że użyty ładunek był profesjonalnie przygotowany i nosił cechy poważnej, zaplanowanej operacji przeprowadzonej przez osoby mające realne doświadczenie w tego typu działaniach.”
To stanowisko spójne z wcześniejszymi doniesieniami o elastycznym materiale wybuchowym typu ACE, stosowanym m.in. przez wyspecjalizowane grupy dywersyjne.
MSWiA: przekazaliśmy wszystko, co można ujawnić
Minister podkreślił również, że służby nie zatajują informacji, ale muszą chronić dobro śledztwa.
„Przedstawiliśmy wszystkie informacje, które, biorąc pod uwagę dobro śledztwa, mogą zostać przekazane opinii publicznej.”
Według MSWiA kolejne szczegóły będą ujawniane tylko wtedy, gdy nie zaszkodzi to postępowaniu.
Poniżej galeria zdjęć: Służby i ABW zabezpieczają miejsce eksplozji. Siemoniak: „Służby pracują wspólnie”