Adam Michejda: W niedzielę nie pójdę głosować w referendum

2013-10-11 6:15

Na dzień przed referendum publicyści "Super Expressu" zdradzają, co zrobią w niedzielę

Po pierwsze - uważam je za polityczną hucpę bez żadnego realnego powodu. Bo co nam proponują organizatorzy od prawa do lewa? Odwołajmy Hankę! I co? I nic! Jak się ją odwoła, to Warszawa będzie wielka. Chyba sama z siebie, bo żaden z panów oponentów obecnej prezydent nie zaproponował mi niczego w zamian.

Po drugie - szanuję demokrację. I jeśli jakaś grupa mieszkańców mojego miasta uznała, że chce odwołać urzędującą prezydent - proszę bardzo, niech odwołuje. Ja odwoływać jej nie chcę i moim demokratycznym wyborem jest nie brać w tym udziału.

Po trzecie… uważam, że stolica dawno nie rozwijała się tak, jak za dwóch kadencji Gronkiewicz-Waltz.

Uzasadnię. Przez ostatnie lata mieszkałem w innej metropolii, na innym kontynencie, w Nowym Jorku. Do Warszawy przylatywałem na wakacje czy święta. Kilka miesięcy temu wróciłem jednak na stałe. Co zobaczyłem? Różnicę wręcz kosmiczną!

Z mojego mieszkania na Tarchominie dojeżdżam wszędzie, niczym w Ameryce, wielopasmowym highwayem. W ciągu kilkunastu minut, przez nowy most i trasy szybkiego ruchu, docieram do nowej autostrady! Do tej pory wydaje mi się to nierealnym snem: autostrada wyjeżdżająca z Warszawy?!

CZYTAJ TEŻ: Hanna Gronkiewicz-Waltz najlepszym prezydentem Warszawy! Naprawdę?

Ale nie tylko. Nowymi ścieżkami jadę rowerem do metra albo szlakiem wzdłuż Wisły na Pragę… Wygodniej niż na Brooklynie, po którym jeździłem przez ostatnie lata. Jadę i podziwiam miasto, które pięknieje na moich oczach.

Od poprzednich prezydentów przez lata słyszałem o moście Północnym, który rozładuje korki na Modlińskiej. I co? Wróciłem do Warszawy i korków na Modlińskiej nie ma, most stoi.

Nie pójdę więc na referendum. Ale pójdę za rok na wybory. I wtedy zdecyduję, na kogo oddać swój głos. Moim osobistym faworytem będzie z pewnością ten, kto zaproponuje rozwiązanie problemu psich kup. Śmierdzącego problemu, w który wdeptuję ja, moje dzieci, a czasem moi goście z daleka. Czegoś, co powoduje, że wstydzę się za moje miasto. Co odbiera mi radość i dumę z mieszkania w nim.

Adam Michejda, wydawca portalu se.pl