Morawiecki wytyka kłamstwa Tuskowi
Szef rządu podczas wystąpienia nawiązywał do b. trenera reprezentacji Polski. Jak mówił, Paulo Sousa "przyjechał do Polski, chwilę potrenował naszą reprezentację narodową w piłce nożnej, po czym zwinął kasę i pojechał do Brazylii, bo ktoś dał mu jakąś tam ofertę, dziennikarze nazwali go siwym bajerantem".
"My też w Polsce mamy takiego bajeranta, który potrafi zmienić zdanie trzy razy w ciągu tygodnia. Jak lis, jak farbowany lis. Takiego bajeranta, który potrafi powiedzieć: +nie podniosę wieku emerytalnego+, a potem - uwaga - nie dość, że podniósł ten wiek emerytalny, to sam odszedł (na emeryturę - PAP) w wieku 65 lat" - mówił premier.
"Wyobrażacie sobie kogoś takiego, żeby on rządził Polakami? Polakom podniósł, sam poszedł na wcześniejszą, a wcześniej kłamał, że nie podniesie emerytury. To jest Judasz, bajerant, scammer, kłamca i kłótnik, tak mogę go określić w skrócie" - dodał szef rządu nawiązując do szefa PO Donalda Tuska.
"Uważajmy na tych, którzy dzisiaj w przebraniu lisów wejdą do kurnika i będą starali się zrobić wszystko żeby obiecać, omamić, przedstawić przyszłość w różowych barwach. Przypomnijcie sobie wtedy coś, co nie było tak dawno, raptem 8-10 lat temu: prawie 2,5 mln ludzi na bezrobociu. Tu na tych terenach wyście szczególnie cierpieli" - wskazał premier.
"Dlatego jak tylko zaufacie PiS, to moja solenna obietnica, że jeszcze bardziej na takie miasta przesuniemy inwestycje" - zadeklarował Mateusz Morawiecki.
"Nasi oponenci z PO zgadzali się na nielegalną imigrację i są na to konkretne dowody. W jednym z dokumentów z 15 września 2015 r., skierowanym do wszystkich wojewodów, urzędnik Ministerstwa Cyfryzacji instruuje o " przygotowaniu Polski do przyjęcia uchodźców w ramach relokacji" i zobowiązuje ich do zapewnienia "możliwości zakwaterowania powyżej 50 osób w systemie całorocznym." - wskazał premier.
Dodał, że z tego samego dokumentu wynika, iż "rząd PO–PSL doskonale zdawał sobie sprawę z zagrożeń związanych z nielegalnymi imigrantami". Zacytował zdania z dokumentu: "Nie wiadomo jednak, jak zachowają się przy próbie przemieszczenia (sytuacja na Węgrzech pokazuje, że prawdopodobne są zachowania agresywne). Możliwe są sytuacje grupowania się znacznej liczby cudzoziemców na dworcach, blokowanie szlaków komunikacyjnych, w wyniku czego mogą nastąpić utrudnienia w funkcjonowaniu miast".
Wskazał też, że politycy ówczesnej koalicji PO-PSL "mimo to, zdecydowali się iść drogą zgodną z niemieckim planem relokacji".
"Gdyby nie zmiana władzy, dziś Polska byłaby zalana nielegalnymi imigrantami i sparaliżowana chaosem, nie mielibyśmy tych miejsc pracy i bardzo wielu osiągnięć, które mamy teraz w całej Polsce" - podkreślił premier.