Nawrocki nie ułatwi rządzenia
Kiedy cztery lata temu Donald Tusk wrócił do polskiej polityki, liczył na przejęcie władzy od PiS, rozliczenie poprzedników i utrwalenie władzy sił demokratycznych. Początkowo wszystko szło zgodnie z planem, lecz po dwóch latach od zaprzysiężenia rządu koalicji 15 października, sytuacja samego premiera oraz Platformy Obywatelskiej jest gorsza niż ktokolwiek mógł przypuszczać. Wybory prezydenckie przegrał lider sondaży Rafał Trzaskowski (53 l.), a wygrał niespodziewanie kandydat PiS Karol Nawrocki (42 l.), który zapowiedział, że „zaprzęgnie rząd do pracy”. Można oczekiwać, że nowa głowa państwa będzie utrudniać koalicji rządowej sprawowanie władzy. Widać to choćby po pierwszych zaprezentowanych współpracownikach Nawrockiego, którymi zostali czołowi politycy PiS, jak np. Paweł Szefernaker (38 l.), czy Marcin Przydacz (40 l.).
Niepewny koalicjant
Tymczasem sam premier oraz KO tracą poparcie społeczne. Według 41,5 proc. ankietowanych, Donald Tusk powinien złożyć dymisję - wynika z badania United Surveys dla Wirtualnej Polski. Notowania KO spadają, lecz w jeszcze gorszej sytuacji są Lewica, PSL i Polska 2050, ponieważ partie te w sondażach balansują na granicy progu wyborczego. Sama koalicja wisi też na włosku. Premier nie może już ufać liderowi Polski 2050, gdyż okazało się, że marszałek Sejmu, Szymon Hołownia (49 l.), spotykał się w niewyjaśnionych wiarygodnie celach z liderem PiS. - Jest takie powiedzenie, że przeciwników ma się wśród formacji zupełnie odległych ideowo, natomiast wrogów ma się wśród własnych kolegów, a wrogiem śmiertelnym jest kolega czy koleżanka z jednej listy. Taka jest logika polityki, w związku z tym otwarte jest pytanie, czy Donald Tusk może zaufać Szymonowi Hołowni i czy Hołownia może zaufać Tuskowi. Odpowiedź nasuwa się sama – podkreśla dr Sergiusz Trzeciak, ekspert ds. komunikacji strategicznej.
Czy rząd ma przed sobą przyszłość?
Z drugiej strony umacnia się opozycja, czyli PiS i Konfederacja, partie które straszą migrantami szturmującymi nasze granice. Rząd pod wpływem tej retoryki oraz tworzących się na zachodniej granicy „patroli obywatelskich” został zmuszony tymczasowo przywrócić kontrole graniczne na granicy z Niemcami i Litwą. Jaka przyszłość czeka rząd i partię Donalda Tuska? – To zależy od samego rządu. Czekamy na jego rekonstrukcję. Jeśli zmienią się tylko nazwiska, a nie dowiemy się, jakie są strategiczne cele koalicji, w którą stronę chce iść rząd i jak premier widzi rozwój naszego kraju, to sytuacja się nie zmieni i nastąpi zmiana władzy, najpóźniej w 2027 roku – uważa komentuje politolog dr Bartłomiej Machnik (48 l.).
PiS i Konfederacja biorą władzę. PSL i Polska 2050 poza Sejmem
Inny politolog, prof. Kazimierz Kik uważa, że Donald Tusk jest w najgorszej sytuacji w swojej karierze. – Nie chodzi tylko o sytuację w kraju, a tu prezydentem będzie Karol Nawrocki, który nie będzie ułatwiał rządowi funkcjonowania, ale też o sytuację międzynarodową. Polska straciła na znaczeniu, na co dowodem była podróż do Kijowa przywódców Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii. Tym samym pociągiem podróżował Tusk, tyle, że w osobnym wagonie. Polskiemu premierowi w UE pozostała już tylko dobra relacja z szefową Komisji Europejskiej, Ursulą von der Leyen – zauważa Kik.
Każdy scenariusz wchodzi w grę
- Jeżeli premier Donald Tusk i jego rząd nie będą ofensywni i nie pokażą sprawczości, to kolejne wybory mogą przegrać. Jestem jednak dziś daleki od tego, żeby ogłosić koniec rządu za dwa lata. Wszystko będzie zależało od spełnienia kilku warunków. Po pierwsze koalicja 15 października musi zapewnić szeroko rozumiane bezpieczeństwo, także w kwestii migrantów. Po drugie, musi być zapewnione bezpieczeństwo ekonomiczne, w tym oczekiwania socjalne, a nie wiadomo, czy w obecnej sytuacji budżetu uda się zrealizować zapowiedzi ze 100 konkretów PO. I nie wiadomo też jak potoczą się losy PiS i Konfederacji, które to partie przez dwa lata mogą się skłócić. W polityce wszystko jest możliwe - komentuje dr Sergiusz Trzeciak, ekspert ds. komunikacji strategicznej.
