Po tym jak Donald Tusk przestał być szefem Rady Europejskiej, w 2019 roku, mógł wnioskować świadczenie przejściowe w wysokości połowy ostatniego wynagrodzenia. Mogło więc wynosić nawet 60 tysięcy złotych miesięcznie. Czy więc przewodniczący Platformy zarobił wtedy nawet półtora miliona złotych? Nie wiadomo. Po pierwsze dlatego, że od dodatku odejmuje się nowe zarobki (Tusk został szefem EPP) i trzeba złożyć w tej sprawie stosowne oświadczenie, a po drugie, Sekretariat Generalny Rady Europejskiej nie chce zdradzać szczegółów. Wniosek o udostępnienie wspomnianych dokumentów został odrzucony, rozpatrując odwołanie, Sekretariat zapytał o zdanie państw członkowskich. Większość opowiedziała się za tajnością. Przeciwne stanowisko prezentowały: Dania, Szwecja, Finlandia i Polska.
- Jeżeli sprawuje się funkcję publiczną i wynikają z tego określone przywileje, także już po zakończeniu sprawowania tej funkcji, realizowane ze środków publicznych, wydaje się oczywiste, że prawo obywateli do wglądu w dokumentację, powinno być realizowane bez ograniczeń. To elementarny wymóg zasady transparentności wydatkowania środków publicznych – komentuje Szymon Szynkowski vel Sęk (41 l.), minister do spraw europejskich.
Z niedawnego sondażu Instytutu Badań Pollster, na zlecenie „SE”, wynika, że 74% Polaków domaga się ujawnienia oświadczeń majątkowych przez Donalda Tuska, Szymona Hołownię (47 l.) i Sławomira Mentzena (37 l.). To politycy, którzy kierują partiami, ale nie są posłami, więc nie mają obowiązku składania oświadczeń.