"Super Express": - Po ponad dwóch latach aktywności opozycji w Sejmie wyborcy mają prawo czuć się wami rozczarowani?
Piotr Misiło: - Wszyscy jesteśmy rozgoryczeni przewagą PiS. Wielu posłów opozycji widzi, że jej działania bywają bezproduktywne, i zamiast osłabiać PiS, tylko je wzmacniają. Ale pamiętajmy, że to PiS rządzi, i to w sposób do tej pory niespotykany. Zdemolowało obyczaje parlamentarne, trybunał, Krajową Radę Sądownictwa. Wycina lasy, zniszczył media publiczne.
- Gdyby nawet, to są inne media.
- Ale media PiS stoją murem z nimi. "Wyborcza", "Polityka", "Newsweek" czy nawet TOK FM pokazują zaś ubiegłoroczny i obecny kryzys opozycji w sposób daleki od profesjonalizmu. Tu powinna być jedność, a nie rozbijanie jej, antagonizowanie z lewicą. To nie jest konstruktywna krytyka!
- A jaka?
- Te media wraz z wyborcami lewicy wylewają wiadro pomyj na opozycję w parlamencie. I zgadzam się, że to, co się zdarzyło PO i Nowoczesnej, zdarzyć się nie powinno! Ale sympatyzujący z opozycją, podobno znakomici dziennikarze i zwolennicy lewicy, nie powinni żyć ułudą. Żadna ustawa liberalizująca prawo aborcyjne w tym Sejmie nie przejdzie! Choć należałoby, może nie tak skrajnie jak projekt Nowackiej, tę ustawę zliberalizować.
- Nie tak skrajnie, czyli nie poprze pan pomysłu, by opozycja zgłosiła teraz jej projekt jako poselski?
- To jest potrzeba chwili wynikająca z kryzysu. Apelowałbym do pani Nowackiej i lewicy o polityczną mądrość. I poświęcenie czasu na realną walkę z PiS, a nie nadzieje na to, że lewica uszczknie coś z elektoratu Nowoczesnej lub PO.
- Takie tłumaczenie, że słabości opozycji winni są PiS, media i wyborcy lewicy.
- Ależ ja tak nie twierdzę! Twierdzę, że bezpardonowe łamanie zasad przez PiS sprawia, że demokratyczna opozycja bywa niekiedy pogubiona. Oczywiście to nie powinno być żadnym wytłumaczeniem.
- I nie jest.
- Ale tak czasami bywa. PiS, zanim objął rządy, też popełniał błędy i przegrywał z kretesem. Przetrwał, wyciągnął wnioski. Opozycja nie może poddawać się emocjom chwili. Polityka to twarda gra i nie ma w niej miejsca na sentymenty. PiS rozumie to doskonale, opozycja dopiero zaczyna.
- Był pan menedżerem w prywatnych firmach. Patrząc na dwa lata posłów opozycji. Widząc, że po dwóch latach nie wiedzą, za czym głosują, że z głupoty stracili dotację na działalność. Zatrudniałby pan jako menedżer takie osoby nadal czy jednak zwolnił i poszukał nowych?
- Proszę mnie zwolnić z komentarza na ten temat. Powiem tylko, że opozycję czekają bardzo trudne chwile. Styczeń jest dla opozycji jakiś feralny, tak w ubiegłym roku, jak i w tym. Mam nadzieję, że kolejny będzie inny.
Zobacz także: Misiło zaatakował stoczniowca? Jest tłumaczenie posła Nowoczesnej