Badając przeływy pieniędzy pomiędzy Amber Gold a OLT Express śledczy zwrócili uwagę na wypłatę wynagrodzenia dla Michała Tuska, co nastąpiło już po zgłoszeniu wniosku o upadłość dwóch spółek OLT (w końcu lipca 2012 r.). Otrzymał on przelew za 3 miesiące pracy o wartości 21 tys. zł (brutto). Umowę-zlecenie na analizy i doradztwo PR dla linii OLT Express spółka z o.o. (jej właścicielem była Amber Gold) podpisał w marcu 2012 r., na cztery miesiące przed upadkiem OLT. Co więcej, był jedyną osobą "z zewnątrz", która otrzymała wynagrodzenie.
W trakcie przesłuchania Tusk miał stwierdzić, że nie wie, kto zdecydował o wypłacie, nie interesował się tym także dlatego, że w lipcu 2012 r. był chory i nie kontaktował się z firmą. Jak zdradził "Rzeczpospolitej" Krzysztof Bukowiecki, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Łodzi: - Z punktu widzenia świadka pieniądze były mu należne, zgodne z fakturą. Warto przypomnieć, że kilka tygodni wcześniej przed sejmową komisją śledczą syn Tuska mówił o tej wypłacie: „Wiedziałem, że stworzy mi to problemy".
Bukowiecki dodał na koniec mało optymistycznie: - Przesłuchanie, łącznie z przerwą na kawę, trwało kilka godzin. Nie doprowadziło do przełomu w śledztwie.
Zobacz także: Przesłuchanie Michała Tuska ws Amber Gold: "Wiedzieliśmy z tatą, że to była lipa"
Polecamy również: Zeznania syna ws. Amber Gold POGRĄŻYŁY Tuska! Sondaż se.pl i NOWA TV
Przeczytaj ponadto: Roczek firmy Michała Tuska