MICHAŁ TUSK PRZED KOMISJĄ AMBER GOLD.

i

Autor: Artur Hojny Michał Tusk odpowiada na pytania.

Przesłuchanie Michała Tuska ws Amber Gold: "Wiedzieliśmy z tatą, że to była lipa"

2017-06-21 21:17

Niepewna mina, mocno splecione dłonie i nerwowe przebieranie nogami pod stołem - zestresowany syn byłego premiera Michał Tusk (35 l.), stanął wczoraj przed sejmową komisją śledczą w sprawie Amber Gold. Tusk junior, który doradzał liniom lotniczym OLT Express, czyli spółce córce piramidy finansowej Marcina P. (33 l.) zeznawał w charakterze świadka. Jak przyznał, wiedział, że wokół Amber Gold unosi się atmosfera podejrzliwości. - Ale zwyciężyła ciekawość, chęć rozwoju własnego - tłumaczył współpracę.

Dziś syn Donalda Tuska (60 l.) jest przedsiębiorcą, prowadzi firmę transportową. Ale jeszcze kilka lat temu pracował w OLT Express jako PR-owiec. Umowę podpisał w marcu 2012 roku, a miesiąc później został zatrudniony równolegle w dziale marketingowym gdańskiego lotniska. Wczoraj w Sejmie Tusk junior zjawił się w towarzystwie adwokata Romana Giertycha (46 l.). - Jestem tu tylko dlatego, że mam takie nazwisko, a nie inne - żalił się Tusk.

Przesłuchanie trwało od godz. 10 do późnego popołudnia. - Marcina P. poznałem w listopadzie 2011 roku. Jako dziennikarz "Gazety Wyborczej" wiedziałem, że Amber Gold buduje coś w rodzaju grupy lotniczej. Skontaktowałem się z nimi, żeby o tym biznesie lotniczym porozmawiać - wspominał Tusk. Jak stwierdził, od dawna interesował się lotnictwem, dlatego z własnej inicjatywy postanowił starać się o pracę. - Ojcu nie spodobało się, że nie będę dziennikarzem - dodał i stwierdził, że jeszcze przed rozpoczęciem współpracy wiedział, że są wątpliwości wokół Amber Gold. - Podejrzewam, że dokładnie tych samych argumentów użył mój ojciec. Razem wiedzieliśmy, że to jest, mówiąc tak kolokwialnie, lipa (...), czyli że są pewne podejrzenia wokół Marcina P., KNF wydała swoje ostrzeżenie (.). I jest to moja, że tak powiem, broszka, ja taką decyzję podjąłem i to mnie obciąża, natomiast jeśli chodzi o rozmowę z ojcem, nie dowiedziałem się z niej niczego nowego poza samą opinią ojca o tym, że to, co robię, jest niemądre - zeznał.

Posłowie z komisji dociekali również, dlaczego korespondencję e-mailową m.in. z dyrektorem zarządzającym linii lotniczych Jarosławem Frankowskim Tusk nadawał ze skrzynki o nazwie Józef Bąk. - Korzystałem z niej w ramach współpracy z przedstawicielami OLT i każdy wiedział, kto jest autorem wiadomości - tłumaczył. Później szefowa komisji Małgorzata Wassermann (39 l.), powołując się na zeznania jednego ze świadków, zapytała Tuska o jedno ze spotkań z Marcinem P. w trójmiejskiej restauracji. Podczas niego P. miał mu wręczyć kopertę. Mecenas Giertych natychmiast jednak stwierdził, że to insynuacja. Na linii Wassermann - Giertych zresztą co rusz dochodziło do spięć. - Tak, jak się obawiałam, pan Roman Giertych robi show - skwitowała przewodnicząca. Tusk z kolei, gdy opuścił go nieco początkowy stres, pozwolił sobie na drobne złośliwości w kierunku komisji. - Jesteście państwo mistrzami w budowaniu sytuacji pokazujących, że ktoś ma coś do ukrycia, więc ja nie mam nic do ukrycia w tej sprawie - rzucił, gdy pytano go o majątek.

Michał Tusk nie zerwał umowy z OLT. Mimo że miał coraz większe i większe wątpliwości, przestała ona obowiązywać dopiero po ogłoszeniu upadłości firmy w 2012 roku. - Po ogłoszeniu upadłości przelano mi zaległe pieniądze. Już wiedziałem, że stworzy mi to problemy - wyznał Tusk.

19 tysięcy poszkodowanych

W piramidzie finansowej Amber Gold założonej przez Marcina i Katarzynę P. poszkodowanych jest ok. 19 tys. osób na kwotę prawie 851 mln zł. Do tej pory syndykowi udało się odzyskać z majątku Amber Gold 45,6 mln zł. Sprawą zajmuje się obecnie Sąd Okręgowy w Gdańsku. Marcinowi i Katarzynie P. grozi 15 lat więzienia.

ZOBACZ: Małgorzata Wassermann o Romanie Giertychu na przesłuchaniu Tuska: Pan Giertych ROBI SHOW