Michał Tusk przez kilka godzi odpowiadał na pytania komisji zajmującej się sprawą Amber Gold. Towarzyszący mu na przesłuchaniu Roman Giertych pilnie przysłuchiwał się pytaniom i odpowiedziom, a głos zabrał jedynie kilka razy. W końcu doszło do spięcia między nim a przewodniczącą komisji Małgorzatą Wassermann. Do akt sprawy Giertych chciał załączyć wniosek, w który dotyczył sprawy słów wypowiedzianych przez Marka Sawickiego. Poseł PiS, a także członek komisji, nazwał kilka miesięcy temu Michała Tuska "osobą podejrzaną". - Panie pośle Suski, liczę, że pan przeprosi. Nie składamy wniosku o wykluczenie pana z komisji, wystarczą przeprosiny - powiedział Giertych.
Jednak Wassermann nie zgodziła się na dołączenie dokumentu do akt i ostro zareagowała: - To nie jest pismo do komisji, zastanowimy się, co z tym zrobić. Proszę złożyć to pismo do sądu. Nie ma takiego trybu, by poseł, jak pan prosi, przeprosił teraz Michała Tuska.
Później, w czasie przerwy w posiedzeniu komisji napisała na Twitterze: - Niestety,tak, jak się obawiałam, pan Roman Giertych robi show. Panie mecenasie, nie wypada, by mylił Pan komisję śledczą Amber Gold z sądem.
Niestety,tak, jak się obawiałam, pan @GiertychRoman robi show.
— M. Wassermann (@wassermann_ma) 21 czerwca 2017
Panie mecenasie, nie wypada, by mylił Pan komisję śledczą #AmberGold z sądem. https://t.co/zNbrJG4lDA