Michael Stürzenberger

i

Autor: ARCHIWUM Michael Stürzenberger

Michael Stürzenberger: W Niemczech islamu krytykować nie wolno

2017-08-22 4:00

Dziennikarz skazany w Niemczech na 6 miesięcy więzienia za publikację historycznego zdjęcia o związkach islamu i hitleryzmu.

"Super Express": - Kiedy pierwszy raz usłyszałem o pańskiej historii, byłem przekonany, że to fake news.

Michael Stürzenberger: - To jest absurd, ale niestety to nie jest fake news. To prawda.

- Wyrok sześciu miesięcy więzienia w zawieszeniu za publikację historycznego zdjęcia na Facebooku. We współczesnej Europie, w Niemczech. Nie w Rosji czy Korei Północnej.

- Tak, to autentyczna fotografia z czasów II wojny światowej. Wiele podobnych pojawia się na całym świecie, także w Niemczech, przy artykułach historycznych. Podałem informację o tekście w dzienniku "Süddeutsche Zeitung", który opisywał współpracę nazistów z muzułmanami. Było tam zdjęcie Amina al-Husajniego, wielkiego mufti Jerozolimy, który wita się z nazistami w Berlinie w czasie II wojny światowej.

- "Süddeutsche Zeitung" też miał kłopoty?

- Z tego co wiem, nie. Ja dodałem jeszcze link do mojego tekstu w "Politically Incorrect", gdzie także było zdjęcie z podpisania paktu Turcji z III Rzeszą z 1941 roku.

- I tyle?

- Tyle! Tłumaczyłem mu, że zgodnie z niemieckim prawem można publikować archiwalne fotografie przy tekstach prasowych dotyczących historii. Robią to stacje telewizyjne, gazety. Prokurator zdecydował się jednak mnie oskarżyć o opublikowanie wizerunku swastyki.

- Ale na historycznym zdjęciu przy tekście o historii. W tonie krytycznym.

- Tak, ale opublikowałem i to wystarczyło. Sześć miesięcy więzienia w zawieszeniu.

- Odwieszenie nastąpi jeżeli co?

- Jeżeli na przykład skrytykuję islam. Biorąc pod uwagę, że większość mojej działalności publicznej to krytyka islamu, będzie o to nietrudno (śmiech).

- Jak to "skrytykuję islam". W Niemczech nie wolno krytykować religii?

- Wolno krytykować katolicyzm, protestantyzm, każdą chrześcijańską. Wolno buddyzm, hinduizm i inne. No, ale wyznawcy tych religii przecież nie dokonają zamachu.

-A co z wolnością słowa?

- Jak widać, nie za dobrze. To znaczy dopóki krytykuje się inne religie, to jest. Islamu nie wolno.

- Co na przykład jest zabronione?

- Na przykład wspomnienie, że egipski politolog Hamed Abdel-Samad napisał książkę pt. "Islamski faszyzm". Kiedy go zacytowałem, sąd uznał to za "naruszanie spokoju publicznego". Wariactwo! Oczywiście o chrześcijańskich religiach możesz sobie mówić, co ci się podoba, wtedy żadnego spokoju nie naruszasz.

- Nie wierzę, że żaden prawnik, nawet może sędzia któregoś z najwyższych sądów w Niemczech nie zareagował, że to pogwałcenie wolności wypowiedzi.

- Spotkałem prokuratora, który widział "materiał dowodowy" i stwierdził, że to oskarżenie jest kompletnie nielegalne. I na pewno warto składać apelację, a później kasację. Była też reakcja jednego z prawników uniwersyteckich, który ogłosił taki artykuł, że "Islam powinien być krytykowany". Tłumaczył, że muzułmanie i wszyscy inni muszą się spodziewać, że ich religia będzie krytykowana i każdy ma do takiej krytyki prawo.

- Sędzia, która pana skazała, miała inne zdanie.

- To nie jest pierwsze takie moje oskarżenie. Kilka miesięcy temu sądzono mnie za zdanie: "Islam jest jak rak". I wtedy trafiło na sędziego, który uznał, że jest to w ramach prawa do wolności słowa i krytyki religii. Teraz miałem panią sędzię, która uznała, że same te fotografie warte są pół roku więzienia.

- Niedawno sąd w Niemczech skazał na cztery lata człowieka, który segregował i odbierał pieniądze ofiarom w obozie śmierci w Auschwitz. Pan za publikację dwóch zdjęć dostał pół roku.

- Wiem, to nonsens. Pani sędzia uznała, że publikacja tych historycznych zdjęć przy artykule jest "propagowaniem narodowego socjalizmu". Tylko z powodu swastyki! Tymczasem w Niemczech oprócz swojego niechętnego stosunku do islamu jestem znany z niechęci do narodowego socjalizmu. Przecież ja porównuję te dwie ideologie, opisuję ich podobieństwa w negatywnym świetle!

- Jaka była reakcja niemieckich dziennikarzy na ten wyrok? Co prawda w Polsce też była dziennikarka deklarująca, że nie można czegoś pisać, dopóki nie sprawdzi się, czy to się nie przysłuży prawicy. To jednak kuriozalny margines. Wyrok taki jak pański byłby szeroko komentowany.

- W Niemczech nie jest. Mam więcej reakcji z zagranicy, z Kanady, Czech, Austrii itd. Także w internecie. Od 34 lat sam jestem dziennikarzem. I kiedy mnie oskarżono, napisałem do wielu dziennikarzy, że będzie taki skandaliczny proces. I że stanę w sądzie w sytuacji, w której każdy z nich może się kiedyś znaleźć. Nikt nie odpowiedział.

- Z tego samego powodu, dla którego media w Niemczech nie informowały o skandalu w Kolonii?

- Oportunizm. Oraz to, że jeśliby się w tej sprawie wypowiedzieli, to logika i podstawowe wartości nakazują stanąć po mojej stronie. A oni tego nie chcą.

- Dlaczego?

- Dlatego, że opisuje się mnie jako "islamofoba", radykała. Więc wygodniej jest mnie nie bronić.

- Właśnie. Słyszałem, że jest pan "antyimigrancki", podobno nie lubi też Polaków.

- To nieprawda. Mam opinię człowieka niechętnego imigrantom, ale łatwo prześledzić moje teksty. Jestem przeciwnikiem islamu i narodowego socjalizmu. Dziennikarze w mediach mainstreamowych w Niemczech wolą wypisywać, że każdy kolejny atak jest czynem szaleńca i nie można tego łączyć z islamem, że to nie ma tła religijnego. To irytujące, wbrew zdrowemu rozsądkowi, ale robią to wszyscy! Czy gdyby były ataki prawicowych radykałów, też pisaliby, że to czyny szaleńców i nie można tego łączyć z ideologią?!

- Jak na ten wyrok zareagowali politycy?

- Lata temu byłem politykiem CSU, rzecznikiem prasowym w Monachium. Odszedłem z partii, uważając, że przymykają oko na problem z islamem, i od tamtej pory jestem z nimi skłócony. Nie spodziewam się zatem, żeby mnie poparli. Inne partie też. Brak artykułów, brak reakcji w przestrzeni publicznej w Niemczech.

- Być może to czas, w którym Unia Europejska powinna oficjalnie zatroszczyć się o stan wolności słowa i mediów w Niemczech? W Polsce interesowali się tym w pewnym momencie dość aktywnie.

- Oczywiście, że się nie zatroszczą, bo tam działa to tak samo jak w Niemczech. Gdybym został skazany za krytykę któregoś z wyznań chrześcijańskich, byliby w pierwszym szeregu ataku na taki wyrok. Jeżeli dotyczy to islamu, to w tej dziedzinie uważają, że lepiej wolności słowa nie mieć, bo to kreuje kłopoty, może prowokować muzułmanów. To tym bardziej pokazuje, jak bardzo niebezpieczny jest islam jako ideologia.

Zobacz: Prof. Kazimierz Kik: Zawiodła administracja, nie rząd

Przeczytaj też: Mirosław Skowron: Opresyjna, europejska dzicz

Polecamy: Prof. Genowefa Grabowska: Takie pomysły zawsze przegrają z realiami życia