Jak przypomina Onet afera RARS to jedna z nierozliczonych sprawa, która dotyczyła wyprowadzania ogromnych pieniędzy. Agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego (CBA) i śledczy ustalili, że zlecenia z Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych, przede wszystkim te w czasie pandemii koronawirusa i później po ataku Rosji na Ukrainę, udzielane były zaprzyjaźnionym firmom, bez analizy rynku i przestrzegania obowiązujących zasad prowadzenia postępowań o zamówienia publiczne. Taką firmą była ta należąca do Pawła Szopy, twórcy marki "Red is Bad" zajmującej się tzw. odzieżą patriotyczną. Spółka Szopy kupiła w Chinach agregaty prądotwórcze za 69 mln zł, które następnie odsprzedała RARS za 350 mln.
Wcześniej na sprowadzaniu sprzętu mającego chronić Polaków przed covidem zarobił ponad 110 mln zł. Szopa w zeszłym roku został zatrzymany na Dominikanie, obecnie współpracuje z prokuraturą, starając się o status małego świadka koronnego. Inna spółka, należąca do Dominika Basiora sprowadziła agregaty za ponad 90 mln zł. Kolejne kilkadziesiąt zarobiła na dostawie sprzętu mającego chronić Polaków przed pandemią, podaje Onet.
Rewolucja w RARS w czasach rządu Morawieckiego
Jak czytamy w Onecie, za czasów rządu Mateusza Morawieckiego RARS przeszła małą rewolucję. Wyjęta została spod kurateli Ministerstwa Aktywów Państwowych i przeniesiona pod wyłączną kontrolę premiera. Na jej czele został postawiony Michał Kuczmierowski.
CZYTAJ: List żelazny dla Kuczmierowskiego. Sąd zadecydował
- Były szef rządu może się spodziewać przesłuchania w trwającym śledztwie nie tylko z powodu niedostatecznego, jak wynika z akt sprawy, nadzoru nad agencją. Obciążają i budzą zastanowienie również jego bliskie kontakty z oboma podejrzanymi przedsiębiorcami - podaje Onet. Portal przypomina, że Dominik Basior to twórca i szef jego kampanii wyborczej w 2019 r., kiedy to Morawiecki po raz pierwszy ubiegał się o mandat posła.
- Jak ustalił Onet, były premier powinien spodziewać się zaproszenia do rozmów z prokuratorami z Katowic, ci jednak wciąż starają się ustalić jego ewentualną rolę w aferze. Przedmiotem ich dociekań jest obecnie to, kogo na myśli mogli mieć przesłuchiwani byli i obecni pracownicy RARS, którzy twierdzili, że Michał Kuczmierowski, podejmując decyzje o udzielaniu zamówień spółkom Szopy i Basiora, wykonywał jedynie czyjeś polecenia - czytamy.
Dlaczego były premier nie był do tej pory przesłuchany? Prokuratura komentuje
Pytania o to, dlaczego w sprawie wciąż nie doszło do przesłuchania Morawieckiego, portal zadał pracującym nad rozwikłaniem tej sprawy śledczym ze Śląskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Katowicach. - Nie wzywa się na przesłuchanie osoby, co do której nie ma się pewności, w jakim charakterze miałaby ona zostać przesłuchana: świadka czy ewentualnego podejrzanego - padła odpowiedź. Jak czytamy na portalu, na liście osób do przesłuchania są również Michał Dworczyk i Mariusz Chłopik.
