Marek Migalski

i

Autor: Andrzej Lange Marek Migalski, Polska Razem

Marek Migalski: Konfrontacja z PiS jest na rękę Dudzie

2017-09-29 4:00

Pragniesz pokoju, szykuj się do wojny - czy takie motto przyświeca prezydentowi? Wyjaśnia Marek Migalski, politolog.

"Super Expres": - Andrzej Duda przedstawił swoje propozycje reformy wymiaru sprawiedliwości. Czy wystąpienie prezydenta sugeruje, że drogi PiS i Andrzeja Dudy coraz bardziej się rozchodzą, czy też jest wręcz przeciwnie?

Dr Marek Migalski: - Przy dokładnej analizie propozycji prezydenta okazuje się, że zaproponowane przez niego rozwiązania są bliższe temu, czego chciał PiS, niż myśleliśmy w momencie ich ogłaszania. Prezydent nie zerwał zupełnie z PiS, jak można było pomyśleć w poniedziałkowe południe, gdy prezentował założenia swoich projektów. Konkretne zapisy ustaw są bliższe temu, co gra w duszy prezesa PiS. Ale to nie oznacza, że konflikt na linii Kaczyński - Duda został zażegnany. Widać, że narastają nieufność, wzajemna niechęć i brak porozumienia. W tym znaczeniu konkretne zapisy ustaw są drugoplanowe wobec o wiele poważniejszego procesu.

- Jakiego konkretnie?

- To zerwanie współpracy pomiędzy Dudą i Kaczyńskim. Po prostu ci dwaj politycy dzisiaj już bardzo mało sobie ufają.

- A który z nich ma w ręku lepsze karty?

- Paradoksalnie do konfrontacji we własnym interesie powinien dążyć prezydent. Bo kalendarz wyborczy jest dla niego niekorzystny. Najpierw w 2019 r. będą wybory parlamentarne, a dopiero później, w 2020 prezydenckie. Więc najpierw PiS będzie potrzebował Dudy, a dopiero potem Duda PiS. Dlatego też na ukrywaniu konfliktu i udawaniu, że nic się nie dzieje, bardziej zależy Kaczyńskiemu. Bo to on może w dzień po wyborach parlamentarnych zerwać współpracę i nie poprzeć Andrzeja Dudy w wyborach prezydenckich. A to oznacza, że zainteresowany eskalacją konfliktu i wyklarowaniem sytuacji jest prezydent. Choć każdy z tych polityków ma swoje asy w rękawie.

- Kto dysponuje jakimi kartami?

- Andrzej Duda jest najpopularniejszym politykiem w Polsce, choć musimy pamiętać, że to nie zawsze przekłada się na późniejsze poparcie w wyborach. Z kolei Jarosław Kaczyński jest właścicielem najpotężniejszej machiny politycznej w obecnej Polsce - czyli partii rządzącej. Za Andrzejem Dudą przemawiają młodość, popularność, umiejętność kontaktowania się z tłumami. Za Jarosławem Kaczyńskim - doświadczenie, wiedza, spryt polityczny.

- Kiedy Andrzej Duda wetował ustawy autorstwa PiS, mówiło się, że być może dąży on do powołania własnego ugrupowania. Jak pan ocenia prawdopodobieństwo powstania takiej nowej siły politycznej teraz, już po zaprezentowaniu ustaw? Ono wzrosło czy zmalało?

- W moim przekonaniu się zwiększyło. Jestem przekonany, że Andrzej Duda został przez Jarosława Kaczyńskiego uznany za człowieka co najmniej nielojalnego, a nawet przejawiającego cechy zdrajcy. I jeśli tak dziś uważa Jarosław Kaczyński, to jest dla mnie więcej niż pewne, że nie poprze Dudy w wyborach. Będzie wolał przegrać je z innym kandydatem PiS, niż poprzeć Andrzeja Dudę i pomóc mu wygrać.

- Dlaczego?

- Bo jeśli z punktu widzenia Kaczyńskiego Duda jest tak nielojalny już w czasie pierwszej kadencji, to Kaczyński musi wiedzieć, że będzie jeszcze bardziej nielojalny po ewentualnej reelekcji. A to oznacza, że dla Andrzeja Dudy jedyną szansą jest niepozostawanie na łasce i niełasce Kaczyńskiego. Przecież po wyborach parlamentarnych w 2019 r. może on zdecydować się na niepoparcie Dudy w wyborach prezydenckich.

- Więc co powinien zrobić Andrzej Duda?

- W jego interesie jest stworzenie własnego ugrupowania politycznego, które wystartuje w wyborach w 2019 r., by wejść do Sejmu i zdobyć dotację budżetową, co pomoże Dudzie w finansowej organizacji kampanii przed wyborami prezydenckimi. Albo też Duda poszuka innych sił, na których mógłby się oprzeć, nie budując osobnej partii prezydenckiej. Takim środowiskiem jest np. ruch Kukiz'15. Obserwujemy narastającą "kosę" prezydenta Dudy z PiS i coraz widoczniejszą "sztamę" z Pawłem Kukizem. I myślę, że te procesy będą się pogłębiać.

- Duda nie byłby obciążeniem dla grającego na antysystemowości Pawła Kukiza?

- Choć obaj są wysoko w rankingach, to jednak przypomnę, że to Duda jest bardziej popularnym politykiem niż Kukiz. I współpraca z Kukizem może dodawać Dudzie właśnie tego antysystemowego elementu. Więc nie traktowałbym poparcia dla Dudy ze strony Kukiza jako obciążenia. Wręcz odwrotnie - byłaby to pomoc, ponieważ Kukiz odstraszyłby niewielu wyborców Dudy, a przyciągnąłby wielu wyborców, którzy nie chcą dziś zagłosować na prezydenta. Stanowiłby on wartość dodaną dla Andrzeja Dudy, a nie obciążenie.

Prezydent Andrzej Duda OSTRO: Rządzę ja albo premier Szydło

Co chce zmienić w sądach prezydent Andrzej Duda? SZCZEGÓŁY ustaw prezydenckich

Ustawy o sądach. Prezydent Andrzej Duda wydał drugie OŚWIADCZENIE. Będzie demonstracja? [RELACJA NA ŻYWO]