- Fundacja Magdy Ogórek znalazła się pod lupą prokuratury.
- Zarzuty dotyczą nieprawidłowości w zarządzaniu finansami i możliwego wykorzystania środków niezgodnie z przeznaczeniem.
- Była dziennikarka TVP odniosła się do zarzutów.
Muzeum Sztuki Zagranicznej w Sulisławicach ma ukazywać dzieła skradzione przez nazistów trakcie II wojny światowej. Obiekt jest bliski otwarcia, tymczasem jednak znalazło się na celowniku śledczych. - Trwa prokuratorskie śledztwo dotyczące fundacji Magdaleny Ogórek, która na Dolnym Śląsku buduje Muzeum Sztuki Zagrabionej. Obiekt powstaje między innymi za dotacje z Fundacji KGHM. Okoliczności przyznawania takich dotacji przez tę właśnie fundację prześwietlają dwie inne prokuratury. Pierwotnie śledztwo dotyczące Polish Lost Art Foundation (tak nazywa się fundacja założona przez Magdalenę Ogórek) zostało wszczęte na najniższym prokuratorskim szczeblu, w Prokuraturze Rejonowej w Ząbkowicach Śląskich - czytamy na tvn24.pl.
Fundacja Magdaleny Ogórek powstała w 2017 r. Do władz organizacji zaproszono m.in. Ryszarda Czarneckiego, wpływowego wówczas polityka PiS. Muzeum Sztuki Zagrabionej powstaje m.in. z wykorzystaniem dotacji z Fundacji KGHM oraz Fundacji Orlenu, a sprawdzane są właśnie okoliczności przyznawania tych środków. Posłanka Agnieszka Pomaska w lipcu 2024 r. podała, że dotacje dla PLAF od fundacji trzech spółek skarbu państwa wyniosły łącznie ponad 1,55 mln zł. Najwięcej, bo 630 tys., pochodziło od fundacji spółki Energa, 480 tys. zł od Orlenu a 445 tys. zł od KGHM.
Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa złożyła m.in. Krajowa Administracja Skarbowa. Dotyczyło "wprowadzenia w błąd przez PLAF jej darczyńców". Według KAS, kwota 845 tysięcy złotych nie została wykorzystana przez fundację Magdaleny Ogórek "zgodnie z umowami o darowiznę". - Zawiadomienia dotyczące tej sprawy zostały połączone w jedno postępowanie, które zostało przeniesione do Prokuratury Okręgowej w Świdnicy. Tu jest prowadzone, jak dotąd nikt nie ma przedstawionych zarzutów - przekazał TVN24 prokurator Mariusz Pindera, rzecznik świdnickiej prokuratury.
Przeczytaj: Okropna tragedia. W strasznym wypadku zginął były poseł Ryszard Hayn
Całą sytuację skomentowała sama Ogórek. Jak stwierdziła:
- Mam także swoje informacje, z których wynika, że były naciski, by cokolwiek na mnie znaleźć. A że jest to absurdalne, wskazuje fakt, że ja muzeum zbudowałam w dwa-trzy lata, a podobne instytucje tworzone są znacznie dłużej, na przykład osiem lat. Co to znaczy: "niezgodnie z celem"? Czy tam jest klub swingersów? Muzeum stoi gotowe!
Galeria poniżej: Tak mieszka Magdalena Ogórek