Macierewicz stanowczo: Raport komisji Millera został SFAŁSZOWANY

2017-12-01 14:16

Podczas czwartkowej wizyty w Radiu Maryja szef Ministerstwa Obrony Narodowej, Antoni Macierewicz poinformował, że raport komisji Jerzego Millera, która jako pierwsza badała katastrofę smoleńską został w jego odczuciu sfałszowany. Jak stwierdził: - Mamy do czynienia z niebywałym zjawiskiem, które można by porównać wyłącznie do czasów stalinowskich, wymuszania na Polakach fałszowania najważniejszych spraw bytu narodu polskiego. Na poparcie swojej tezy przedstawił trzy argumenty.

Jak mówił Macierewicz poprzednio działająca komisja pod przewodnictwem ministra Jerzego Millera nie wyjaśniła przyczyn katastrofy a raport z badań "zawierał stwierdzenia łącznie z konkluzją, które należy uznać za fałszywe, podobnie jak materiał dowody i przesłanki, na których pracowano". Zapowiedział, że kwestia ta została skierowana już do prokuratury, mówiąc: - Oczekujemy, że jak najszybciej winni poniosą konsekwencje, bo nie może być tak żeby w sprawie, w której zginęła cała elita narodu polskiego, w której poległ prezydent Rzeczypospolitej, jego małżonka i całe kierownictwo, dowództwo armii polskiej, opinię światową, a także opinię dużej części Polaków kształtowało fałszerstwo, kształtowało kłamstwo, kształtowało przestępstwo.

Szef MON informował: - Okazało się, że w materiałach, jakie pozostały po poprzedniej komisji, zachowały się dyskusje, narady, które toczyła komisja pana ministra Jerzego Millera, zanim podjęła ostateczną decyzję co do głównych tez, głównych stwierdzeń, jakie zostały później umieszczone w raporcie. Proszę sobie wyobrazić, że okazało się, iż w trakcie tych dyskusji członkowie komisji formułowali zdania, opinie i materiały dowodowe dokładnie przeciwne temu, co później stwierdzili w zasadniczych sprawach, w zasadniczych kwestiach, w raporcie, jaki został opublikowany z pieczęciami państwowymi, z podpisami tych wszystkich ludzi.

Macierewicza zatrważa fakt, że do dziś raport ten jest oficjalnym stanowiskiem Polski, podczas gdy od samego początku był on, według niego, sfałszowany. Na poparcie tego stwierdzenia przywołał on trzy kwestie:

1) - W raporcie napisano, że komisja zbadała miejsce zdarzenia. W raporcie stwierdzono, że komisja zbadała wrak. W raporcie stwierdzono, że komisja zbadała także rozłożenie ciał tych, którzy tam polegli. Podczas dyskusji w sposób jednoznaczny wszyscy członkowie komisji stwierdzili, że niczego nie badali, ponieważ nie mogli, ponieważ nie dopuścili ich Rosjanie, ponieważ jedyne, co było możliwe, to dowiadywanie się i to tylko częściowe, ograniczone, od strony rosyjskiej co strona rosyjska chciała im przekazać.

2) W raporcie napisano, że generał Błasik był w kokpicie i nawet rozstrzygał, wydawał komendy. Podczas dyskusji na ten temat jednoznacznie stwierdzono, że nie ma żadnego materialnego dowodu, iż rzeczywiście pan generał Błasik był w kokpicie. Dyskusja na ten temat trwała kilka dni i wszyscy członkowie stwierdzili, poza jednym (...), że nie ma materialnego dowodu i nie ma nawet punktu odniesienia do stwierdzenia, że gen. Błasik był w kokpicie

3) W raporcie stwierdzono, że samolot uderzył w odwróconej pozycji w ziemię, wytwarzając przeciążenie wielkości 100 G, czyli 100 razy większym, niż ciężar ciała. To oczywiście musiałoby doprowadzić – gdyby było prawdą – to straszliwych zniszczeń ciała, takich, które są właściwie tylko dla efektów eksplozji, takiego zmiażdżenia, takiego rozrywania ciał, które nie pozwalają nawet zidentyfikować większości tych, którzy polegli. Ale w trakcie dyskusji, w trakcie rozmów, w trakcie analiz, ci sami ludzie jednoznacznie stwierdzają: tam mogło być 2 G, może 8 lub 9 G, ale na pewno nie 100 G. Wyliczają to, dowodzą tego, są do tego absolutnie przekonani.

Słowa Macierewicza nie przekonały jednego z dziennikarzy:

 

 

Zobacz także: Sikorski stanowczo: Jest skandalem, że Macierewicz "nie siedzi"