Antoni Macierewicz był gościem programu "W punkt" w Telewizji Republika. Jednym z tematów rozmowy z ministrem obrony narodowej była sprawa katastrofy smoleńskiej. Minister Macierewicz wyznał, że zostaną ujawnione bardzo ważne informacje, wręcz przełomowe: - To będą przełomowe informacje. Niestety kilka pierwszych dni po katastrofie smoleńskiej zostały zmarnowane - wyjaśniał minister w telewizji. Jak mówił pierwsze dowody były utracone: - Pierwsze dowody zostały zwyczajnie utracone przez polskich „specjalistów”. Olbrzymia ilość materiału dowodowego, który pozwala przedstawić przebieg wydarzeń, jest w naszych rękach. Powoli komisja dochodzi do oryginalnych, pierwotnych, wyjściowych zapisów czarnych skrzynek, w szczególności polskich czarnych skrzynek - tłumaczył szef MON.
Szef resortu otwarcie przyznał, że jest materiał, który pozwoli wyjaśnic, co dokładnie stało się w kwietniu 2010 w czasie katastrofy smoelńskiej: - Dysponujemy kluczowym materiałem dowodowym, który pozwoli dokładnie stwierdzić, co zaszło 10 kwietnia 2010 roku pod Smoleńskiem. I dodał, że materiały te pozwolą na stwierdzenie, że katastrofa nie była wypadkiem: - Wszystkie wyniki badań, którymi dzisiaj dysponujemy, pozwalają z pewnością stwierdzić, że to nie był wypadek. Macierewicz przyznał, że jest świadomy, iż po opublikowaniu tych kluczowych informacji na komisję zajmującą się katastrofą smoleńską zostanie skierowany atak: - Zapewniam, że doprowadzę do końca to zadanie. Raport zostanie państwu przedstawiony, będzie on w pełni wiarygodny, oparty wyłącznie na materiałach dowodowych. Nie na bzdurach, na prawdzie - podkreślił szef MON.
Przeczytaj ponadto: Katastrofa smoleńska. Był wybuch w tupolewie?