Po stronie Ukrainy walczą nie tylko ochotnicy z Polski czy Stanów Zjednoczonych, ale wielu żołnierzy białoruskich zjednoczonych w pułku ochotniczym "Pogoń". Ci nie tylko niejednokrotnie dali do zrozumienia na froncie, po której stronie mają serca, ale także wprost odcinali się w deklaracjach od polityki białoruskiego dyktatora. Ostatnie nagranie, jakie wrzucili do sieci, potwierdza tylko ich "ciepłe" uczucia wobec Aleksandra Grigorjewicza zwanego "baćką".
Aleksander Łukaszenka na stos? Białorusini z "Pogoni" już rąbią drewno
- Aleksander Łukaszenka rąbie drewno, aby zadrwić z demokratycznej Europy - słyszymy na początku 24-sekundowego nagrania z ust białoruskiego żołnierza. Za jego plecami możemy dostrzec stos porąbanego drewna i kolejnego wojaka, który uwija się z jego rąbaniem. - A my rąbiemy drewno dla samego Łukaszenki - podkreślił żołnierz.
Szybko okazuje się jednak, że drewno, które szykują dla Łukaszenki żołnierze "Pogoni" to nie jest surowiec, który ma trafić do pieca w celu ogrzania domostwa białoruskiego wodza. Jak mówi żołnierz-narrator tej osobliwej scenki, chodzi o coś innego. - Stos to właśnie to, na co zasługuje dyktator - wyjaśnia żołnierz.
Za co należy się stos Aleksandrowi Łukaszence? Żołnierz oskarża mińskiego satrapę o oddanie kontroli nad krajem w ręce kremlowskiego zwierzchnika. - On oddał w łapy Putina naszą ukochaną Białoruś. A ukochanej się nie oddaje - podsumował członek pułku ochotniczego "Pogoń".
Czy Białoruś zaatakuje Ukrainę? Wiernopoddańcza deklaracja samozwańczego prezydenta
Tymczasem ostatnia deklaracja Aleksandra Łukaszenki dostarczyła kolejnych wątpliwości na temat możliwości wzięcia przez Białoruś czynnego udziału w wojnie. - Nie trzeba się niczego bać. Trzeba podnieść alarm w jakiejś jednostce wojskowej, zgodnie z regułami czasu wojny - powiedział we wtorek dyktator w kontekście potencjalnego zagrożenia Białorusi i Rosji ze strony Zachodu.
- Jeśli jesteśmy z Rosją, to jesteśmy z Rosją. Stworzyliśmy przestrzeń obronną, mamy de facto wspólne siły zbrojne. Nasza armia jest na czele. Mamy ugrupowanie regionalne. Nikt nie powinien nas krytykować i wygłaszać jakichś fałszywych i nadzwyczajnych stwierdzeń, mówiąc "ach, och, ten Łukaszenka, wojska rosyjskie i tak dalej". Dlaczego jest to zaskakujące? Rozmawialiśmy o tym przez długi czas. Minęło już chyba 20 lat, odkąd się na to zgodziliśmy - podkreślił dyktator.
Poniżej galeria, w której możecie znaleźć potencjalnych następców Władimira Putina (72 .)