Kaczyński o ośmiu gwiazdkach
Prezes PiS Jarosław Kaczyński spotkał się w czwartek, 8 grudnia z mieszkańcami Chojnic (woj. pomorskie). Podczas wystąpienia powiedział, że walka polityczna w Polsce jest niezwykle ostra. - Przed chwilą słyszeliśmy tutaj, jak się siłą dobijano, by wejść do tej sali. My jesteśmy gotowi odpowiadać na każde pytanie; jesteśmy gotowi dyskutować z każdym - a nie uczestniczyć w awanturach, albo nawet w bójkach - powiedział. Po tych słowach wystąpienie prezesa PiS zostało przerwane przez jedną z osób na sali. Kaczyński zapewnił, że odniesie się do głosu z sali w dalszej części spotkania. Kontynuując wywód ocenił, że walka polityczna w Polsce z pewnością jest "tak ostra, ponieważ interweniują tu siły zewnętrzne". - Są zaangażowane wprost - choćby to niedawanie nam środków z KPO, wbrew prawu, wbrew traktatom europejskim - mówił. Jak ocenił, w Polsce są osoby, które bardziej sobie cenią "państwa zewnętrzne" niż Polskę, "w szczególności Niemcy". - Tacy ludzie dziś z całą pewnością są zaangażowani w to, żeby Polskę właśnie poprzez tę metodę walki politycznej degradować; by wprowadzać do życia publicznego przemoc, rzucanie kamieniami... przepraszam, że tak mówię, ale po prostu zwykłe chamstwo, sprowadzać nasze społeczeństwo do poziomu lumpenproletariatu - to jest cel tych ludzi - stwierdził.
- Osiem gwiazdek, to słowo na „w”, które było tak słyszane w pewnym momencie i ciągle jest słyszane. To jest, szanowni państwo, właśnie tego rodzaju akcja. Polska nie może być silnym narodem, nie może mieć silnego państwa, bo to nie podoba się naszym sąsiadom. Otóż nie, będziemy mieć silne państwo i zniszczymy tych ludzi - oświadczył prezes Kaczyński.
Rzecznik PiS komentuje słowa Kaczyńskiego o "zniszczeniu tych ludzi": Nie interpretowałbym dosłownie
Wypowiedź Kaczyńskiego skomentował rzecznik PiS, Rafał Bochenek: - Słów prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego nie interpretowałbym dosłownie; od pewnego czasu mamy do czynienia ze zjawiskami nasilonej agresji, zwłaszcza jeżeli chodzi o drugą stronę sceny politycznej; jest przyzwolenie z drugiej strony na tego typu zachowania - mówił rzecznik PiS goszczący w piątek, 9 grudnia rano w Polsat News.
Dopytywany o słowa "zniszczymy tych ludzi", polityk apelował, aby nie interpretować ich dosłownie. - Myślę, że prezes Kaczyński miał na myśli przede wszystkim postawy takie agresywne w życiu politycznym, publicznym, które niestety stają się naszą codziennością i jest przyzwolenie z drugiej strony na tego typu zachowania - zauważył rzecznik.
CZYTAJ: Kaczyński ma zapłacić 700 tys.! ”Rzecz zupełnie niebywała i skandaliczna”
Dodał, że nie słyszał krytyki z strony liderów Platformy - jeśli chodzi o obelgi i agresję kierowaną pod adresem zwolenników PiS. - Nie może być przyzwolenia na tego typu zachowania w życiu publicznym, ponieważ jeżeli dopuszczamy do tego typu wypowiedzi agresywnych liderów politycznych czy społecznych, to doprowadzamy również do degradacji społecznej, grup społecznych - stwierdził Bochenek. Pytany o zarzuty, że na czwartkowe spotkanie nie wpuszczono lokalnej stacji radiowej wskazał, że redakcje, które chciały wziąć udział w spotkaniach mogły się wcześniej zapisać. - Tak jak na każde inne spotkanie jest przyznawana akredytacja - należy się zgłosić i jeżeli takie redakcje pojawiają się na liście, to są wpuszczane. Natomiast jeżeli ktoś w ostatniej chwili przychodzi, to trudno dla niego nagle wygospodarować miejsce - tłumaczył polityk PiS. Zwrócił też uwagę, że zwolennicy PiS nie przychodzą na spotkania z Donaldem Tuskiem i nie ubliżają ludziom, którzy chcą się z nim spotkać, w przeciwieństwie do tych, którzy sprzyjają Tuskowi.