Jerzy Grunwald, kompozytor i muzyk w rozmowie z redaktorem naczelnym Super Expressu Sławomirem Jastrzębowskim

i

Autor: ARCHIWUM Jerzy Grunwald, kompozytor i muzyk w rozmowie z redaktorem naczelnym Super Expressu Sławomirem Jastrzębowskim

Jerzy Grunwald w "Więc jak": Nie da się niestety integrować z kulturą opóźnioną w rozwoju

2018-03-12 6:00

Mieszkałem w Szwecji 35 lat i to nie jest ten sam kraj. Wszystko się zmieniło. To, co stało się tam przez ostatnie pięć lat, jest dla mnie dowodem obłąkanej polityki imigracyjnej. Szwedzki rząd skazuje własnych obywateli na zagładę - ocenia w rozmowie ze Sławomirem Jastrzębowskim Jerzy Grunwald.

"Super Express": - Jest pan znanym kompozytorem i muzykiem, ale ostatnio znany z tego, że uciekł ze Szwecji do Polski! Jest pan już tu cztery miesiące. I jak?

Jerzy Grunwald: - Emigracja ze Szwecji do Polski miała swój wymiar. Wiadomo, jak obłąkana jest polityka imigracyjna w Szwecji.

- O tym będziemy rozmawiać, ale teraz o tym, jak jest w Polsce?

- Na pewno żyje mi się skromniej, ale bezpieczniej. Próbuję odbudować swoją pozycję na rynku muzycznym utraconą kilkadziesiąt lat temu. Nie jest to łatwe, zmieniła się publiczność. Ale nie powiedziałem jeszcze w muzyce ostatniego słowa. Ogólnie cieszę się ze swojej decyzji.

- To pytanie o bieżącą politykę. Polska powinna przepraszać za Marzec '68?

- To bardzo trudne pytanie. Pamiętam tamte czasy i wielu moich znajomych wtedy wyemigrowało.

- Pan miał 18 lat.

- Tak. I uważam, że Polacy nie mają za co przepraszać. Powinni przepraszać ci, którzy do tego doprowadzili, czyli komuniści. To był barbarzyński system, który wykorzystywał takie szanse do wielu złych rzeczy. Nie chcę filozofować, ale wygnanie polskich obywateli żydowskiego pochodzenia było jakąś przykrywką. Na szczęście teraz mamy mądry rząd, który walczy z utartymi stereotypami.

- Mądry rząd?

- Tak.

- I ten rząd radzi sobie w stosunkach polsko-izraelskich?

- Musimy równie twardo jak inne państwa, w tym Izrael, bronić swojego i swojej narracji. Nie dać zapędzić się w kąt.

- Dajemy się zapędzić w kąt?

- Tak. Polska przez lata była takim kelnerem, usługiwała wszystkim. I to był błąd. Jesteśmy mądrym narodem, który powinien walczyć o swoje, a nie tylko udowadniać wszystkim, że nie jesteśmy wielbłądami. Nie znam się na polityce, ale walka o swoje i walka ze stereotypami mi się podoba.

- W Szwecji zobaczył pan islam, który pana przeraził.

- Tak. Mieszkałem w Szwecji 35 lat i to nie jest ten sam kraj. Wszystko się zmieniło. To, co stało się tam przez ostatnie pięć lat, jest dla mnie dowodem obłąkanej polityki imigracyjnej. Szwedzki rząd skazuje własnych obywateli na zagładę.

- Aż tak?

- Ograniczanie praw własnych obywateli na rzecz uchodźców jest moim zdaniem przestępstwem. Wszelka krytyka polityki imigracyjnej kończy się zarzutem ksenofobii. Krytyka marszów gejów to zarzut homofobii, okazywanie patriotyzmu to już faszyzm. To jest nowy totalitaryzm pod nazwą poprawności politycznej.

- Ja tam jestem niepoprawny politycznie.

- Tak, bo w Polsce mamy wolność, a w Europie mamy demokrację. Poprawność polityczna sięgnęła w wielu miejscach absurdu. Obawiam się, że Szwecja zostanie totalnie zislamizowana. Zależy, kto za kilka miesięcy wygra wybory.

- Kto wygra?

- Mam nadzieję, że nie socjaldemokraci. Ich polityka utopi własnych obywateli w morzu krwi. Są partie, które chcą polityki imigracyjnej proporcjonalnie do potrzeb, ale nie na siłę! Nie da się integrować na siłę z kulturą opóźnioną w rozwoju.

- Islam jest kulturą opóźnioną w rozwoju?

- Tak.

- To jest zdecydowanie niepoprawne.

- Oczywiście politycy lewicowi tego nie powiedzą, bo liczą na głosy muzułmanów. Teraz przepychają ustawę ułatwiająca uzyskanie obywatelstwa Szwecji tym, którzy bywają tam kilka miesięcy w roku, by muzułmanie z prawem głosu ich poparli. Tymczasem pokojowy islam jest bujdą.

- A nasi Tatarzy w Polsce?

- Ależ to jest zupełnie inna kultura! Zawsze się integrowali.

- Ale islam!

- Jednak inny. Islam jest religią prowadząca do fanatyzmu. Dla nich życie własne i innych nie stanowi wartości.

- Widział pan coś takiego na własne oczy?

Tak! Ktoś rzuca kamieniami na ulicy i media o tym nie piszą. Zamiata się pod dywan. Policja robi tak z przestępstwami popełnianymi przez imigrantów. Co z 12 tysiącami gwałtów?! To chore. Gdyby rządziła w Polsce poprzednia partia, nie skończyłoby się na tych kilku tysiącach uchodźców. Niestety ci ludzie nigdy się nie zintegrują. Oni narzucają swój porządek. I politycy lewicowo-liberalni obłąkani poprawnością zgadzają się na to. Przedstawianie islamu jako religii pokojowej to usypianie naszej czujności.

- Mówi pan o terrorze poprawności politycznej. Jak to terrorze?

- Podam przykład. Jechaliśmy z przyjacielem samochodem. Miał na samochodzie naklejkę, że "ostatni Szwed, wyjeżdżając, zabiera flagę". I za to nas zatrzymała policja!

- Za naklejkę?

- Za nacjonalizm! Było przesłuchanie, sprawa ciągnąca się pół roku, ale ją jednak umorzono.

- Porozmawiajmy o muzyce i o czymś przyjemnym. To prawda, że żyje pan z jednej płyty, która była nagrana dawno temu?

- Płytę nagrałem 11 lat temu w Stanach, w 2007 r. Ukazała się w Japonii, Singapurze, Malezji. Wrażliwość muzyczna Azjatów jest inna niż Europejczyków, także pod względem kompozycji, aranżacji muzycznych, tekstów. I ta płyta okazała się tam strzałem w dziesiątkę.

- Czy to prawda, że jedna z najgrubszych ryb rynku muzycznego w USA zadzwoniła do pana, żeby nagrał pan dla niego płytę, a pan powiedział, że nie ma czasu, bo żona w ciąży i pan wyjechał?

- To prawda. Przedziwna historia. Zadzwonił do mnie David Foster, czego w życiu bym się nie spodziewał. Dałem mu demo piosenki i kiedy już po trzech miesiącach wyjeżdżałem z Los Angeles, to zadzwonił z propozycją.

- I pan odmówił!

- Byłem w szoku, zatkało mnie. Ponadto byłem wtedy młodym, zakochanym człowiekiem. Żona była w ciąży, później urodził nam się już w Szwecji syn. Widocznie tak musiało być. Później straciłem z Fosterem kontakt.

- Dziś nagrywa pan w Polsce.

Nagrywam i chciałbym wystąpić na festiwalu w Opolu.

- O, to powiedzą, że pan jest reżimowy!

- Ubolewam właśnie, że wszystko w Polsce staje się polityką. To bez sensu, to jest muzyka. A cokolwiek się powie, to traktuje się kogoś jako wroga albo sojusznika. Twierdzę, że obecny rząd robi mądrze. Mówię to jako człowiek, który po prostu chce się czuć bezpieczny we własnym kraju. A poprzednia ekipa tych oczekiwań nie spełniła.