"Super Express": - Zmieniło się. Teraz reprezentuje pan Wolne Miasto Warszawa. A był pan w Miasto Jest Nasze.
Jan Śpiewak: - Zmieniło się. Koledzy uznali, że mam za dużo procesów, że idę zbyt mocno.
- I nie są już pana kolegami?
- Są nadal, trochę rozeszły się nasze wizje.
- To od pana zaczęła się ta wielka awantura. Chodził pan po tych mediach, alarmował.
- Było wielu ludzi, którzy mieli odwagę o tym mówić. Ja byłem takim katalizatorem zbierającym te informacje, przekazującym je prokuraturze. Opublikowaliśmy w 2014 r. mapę reprywatyzacji, na której był Maciej M. - dziś w areszcie we Wrocławiu.
- W areszcie jest paru prawników. Dużo pan osób wsadził za kratki?
- W sumie z tych zawiadomień osiem albo dziewięć osób.
- Ile ma pan procesów?
- Dziesięć albo jedenaście. Procesy cywilne i karne o zniesławienie.
- Z tymi, którzy siedzą?
- Pierwszy był z tym panem, który siedzi, i mam z tego powodu dużo satysfakcji, bo to on chciał mnie wsadzić do więzienia.
- Miał pan dres i stał przed blokiem?
- Miałem i mam dres, ale przed blokiem nie stałem. Wychowałem się w kamienicy w Śródmieściu.
- Stał pan przed kamienicą?
- Tak. Była to zresztą jedna z tych kamienic, która była obiektem zainteresowania handlarzy roszczeniami.
- Łobuzował pan?
- Nie powiedziałbym. Byłem raczej "synkiem mamusi". Nie to, że nie miałem kolegów z podwórka, ale starałem się zachowywać spokojnie.
- Patryk Jaki stał przed blokiem w dresie. I zaczęła się akcja Gazety.pl w założeniu nieprzychylna dla niego. A ludzie wzięli jego stronę!
- PiS to świetnie rozgrywa, a "Gazeta Wyborcza" strzela sobie samobója za samobójem. Próba delegitymizacji Patryka Jakiego dlatego, że nie jest z tak bogatej rodziny jak inni politycy, jest nietrafiona.
- Zna go pan osobiście?
- Raz go widziałem i rozmawiałem z nim. On ma zdolność do rozmawiania z ludźmi...
- I jakie wrażenie? Podobno jest bardzo narwany!
- Aż tak blisko go nie poznałem. Ale miałem wrażenie, że jest zdeterminowany i gotowy wyjaśnić tę aferę do końca. I to nas łączy. Komisja weryfikacyjna pokazuje niemal codziennie, że dobrze, że powstała. I bardzo dobrze, że doszło do zmiany rządów. Gdyby rządziła Platforma, tobyśmy nie mieli tej rozmowy.
- Gazeta.pl zrobiła dobrą kampanię Patrykowi Jakiemu w walce o prezydenturę w Warszawie. A pan będzie startował?
- To się jeszcze okaże. Zależy od ordynacji i tego, kto będzie startował.
- Czyli możemy ogłosić pana prawdopodobną kandydaturę?
- Na to jeszcze za wcześnie.
- Ale nie wyklucza pan tego?
- Nie wykluczam.
- A po co chciałby pan być prezydentem Warszawy?
- Warszawa zasługuje na lepsze rządzenie, a przede wszystkim na zerwanie z układami, które oplotły ratusz. Układami, które sięgają lat 90. i nigdy nie zostały przecięte.
- A pan już czymś rządził?
- Rządziłem stowarzyszeniem, byłem menedżerem w klubie.
- Myślę sobie: młody człowiek, pełen pięknych ideałów, ale może za mało doświadczenia w polityce? To jest wielki, skomplikowany organizm.
- To prawda, Warszawa ma budżet na poziomie połowy budżetu Litwy. I ta władza to gigantyczna odpowiedzialność. Ja tej decyzji jeszcze nie podjąłem, bo znam swoje ograniczenia.
- O, jakie ma pan ograniczenia?
- Choćby to, że jestem jeszcze młody. Nie mam doświadczenia w zarządzaniu dużą organizacją. Ale Hanna Gronkiewicz-Waltz miała takie doświadczenie w NBP, i jak się to skończyło, wszyscy widzimy.
- Z Patrykiem Jakim ma pan szanse?
- On powoli zaczyna być zawodnikiem wagi ciężkiej i możemy mieć podobny elektorat, osób wykluczonych, skrzywdzonych, którym nie podoba się to, jak rządzone było miasto.
- Jest taki zarzut, że Patryk Jaki robi sobie w komisji kampanię.
- Myślę, że robi, ale co w tym złego? Jeżeli robi dobrą robotę? Prawie wszystko jest polityczne. Polityka to tylko narzędzie do realizacji celów.
- Hanna Gronkiewicz-Waltz nie chce stanąć przed komisją. Dlaczego?
- Myślę, że dlatego, że musiałaby mówić prawdę.
- A to coś trudnego?
- W jej przypadku tak. Ona nie ma żadnej dobrej odpowiedzi na to, co się wydarzyło w Warszawie. Sama przyznała, że w ratuszu działała zorganizowana grupa przestępcza.
- To przyznała na końcu. Najpierw mówiła, że wszystko jest w porządku. Później, że były pewne nieprawidłowości. Potem, że pewna grupa wprowadzała ją w błąd, a dopiero teraz o grupie przestępczej.
- W maju 2016 powiedziała, że to jest "normalna reprywatyzacja".
- Wtedy jeszcze mówiła, że o tym nie wiedziała.
- Profesor prawa? Szef NBP? Wiceprezes banku z Londynu? Są tylko dwa wyjaśnienia. Pierwsze: pani Gronkiewicz-Waltz jest tak skrajnie niekompetentna, żeby nie powiedzieć ostrzej. I drugie: wiedziała i nic z tym nie zrobiła. Obydwie odpowiedzi są dla pani prezydent niekorzystne. Platforma Obywatelska stara się nas przekonać, że była niekompetentna, że właściwie kończy karierę i dajmy jej spokój.
- Platforma nie bardzo wie, co z panią prezydent zrobić.
- Ludzie Grzegorza Schetyny kontrolują warszawską Platformę nie od roku, ale od bardzo dawna. Terenowa PO w Warszawie była zawsze pod kontrolą jego ludzi jak Halicki czy Kierwiński. To nie jest tak, że zarządzała tym tylko Gronkiewicz-Waltz. Radni PO głosowali dwukrotnie za uchwałami jednoznacznie korzystnymi dla pana Macieja M.! Oni też są współwinni. Pond 30 radnych Platformy nic nie wiedziało?
- Za afery reprywatyzacyjne odpowiada nie tylko Hanna Gronkiewicz-Waltz?
- Oczywiście, że nie. Lewe zwroty zaczęły się za Marcina Święcickiego, dziś posła Platformy Obywatelskiej. Później był Paweł Piskorski, też Platforma. Potem dopiero Lech Kaczyński. I Kaczyński radykalnie zredukował liczbę zwrotów w lewych prywatyzacjach!
- Platforma mówi, że kamienica, w której mieszkała Jolanta Brzeska, została zreprywatyzowana za Lecha Kaczyńskiego.
- Nie do końca prawda, bo Lech Kaczyński był już prezydentem Polski, ale rządził komisarz z nadania PiS. Najpierw Kochalski, a później Marcinkiewicz. I obaj również dopuszczali do lewych zwrotów. I o Marcinkiewiczu nic się nie mówi!
- Na Marcinkiewicza też pan coś ma?
- Mam jedną kamienicę na Marcinkiewicza, ale jeszcze nie zdradzę. Ja mam kamienice na wszystkich (śmiech). Po nim nastąpiła Hanna Gronkiewicz-Waltz i dopiero wtedy zaczęła się "totalna lambada". Wystrzeliły lewe zwroty, był limit, by oddawać 250-300 kamienic rocznie. W jej ekipie Andrzej Jakubiak, obecnie szef Nadzoru Finansowego, też wydawał te kamienice jako odpowiedzialny przez pięć lat za reprywatyzację. Później przez trzy lata nadzorowała to biuro bezpośrednio pani prezydent. I ona naprawdę nie ma jak się z tego wyłgać! Od czasu kamienicy na Noakowskiego 16 pani prezydent musiała wiedzieć, jak to się odbywa.
- Przed komisją zeznawała córka Jolanty Brzeskiej. Jest szasna na wyjaśnienie jej śmierci?
- Współczesna kryminalistyka potrafi wyjaśniać większe zagadki.
- Prokuratura stwierdziła samobójstwo.
- Tak. Pani Brzeska sama tam pojechała, podpaliła się i sama posprzątała kanister. A prokuratura nie zabezpieczyła billingów, monitoringu z kamer, nie przeprowadzono podstawowych czynności. I śledztwo umorzono! Na szczęście to śledztwo zostało rok temu wznowione, ale z tego co wiem, niestety, stoi ono w miejscu.
- Czym się zakończy praca komisji weryfikacyjnej?
- Może całkowitą likwidacją Platformy Obywatelskiej?
- To jest jedyna licząca się opozycja, ponad 20 proc. poparcia w sondażach.
- Opozycja jest potrzebna, ale dopóki główną siłą opozycji będzie Platforma, dopóty będzie rządził PiS. PO jest absolutnie skompromitowana. I komisja reprywatyzacyjna zaważy na jej notowaniach. Przed nami jeszcze sprawa kamienicy przy Nowakowskiego 16, czyli tej, którą ukradli Żydom szmalcownicy i później niby sprzedali wujkowi Hanny Gronkiewicz-Waltz. Nie wiadomo też, kogo jeszcze aresztuje prokuratura. Platforma nie ma jak się z tego wytłumaczyć, a dopóki pani prezydent rządzi Warszawą, to będzie obciążeniem.
Zobacz: Jan Ordyński: Absurdalne oczekiwanie na śmierć
Przeczytaj też: Prof. Rafał Chwedoruk: PiS nie może zlekceważyć związkowców
Polecamy: Ksiądz Paweł Gronowski: Służyć temu, co najistotniejsze