Na ujawnionych przed wyborami taśmach Radosław Sikorski (w czasach PO szef MSZ, potem marszałek Sejmu) mówił wiele rzeczy. Zapamiętane zostało to, jak wulgarnie określił Antoniego Macierewicza. Podczas sobotniej konwencji też mówił wiele rzeczy. I też zapamiętane zostaną obraźliwe słowa o Macierewiczu. Do czego zmierzam? Ano do tego, że Grzegorz Schetyna postanowił postawić dokładnie na te same karty, przez które jego partia przegrała wybory w 2015 r. Oczywiście można by uznać, że w związku z działaniami PiS wściekłość w narodzie jest tak wielka, że wybryki Jaśniepana Sikorskiego czy zaklęcia o cudzie związanym z wprowadzeniem wspólnej europejskiej waluty są tym, za czym większość społeczeństwa tęskni. Jednak sondaże zdają się tego nie potwierdzać. To trochę tak, jakby po 1989 r. postkomuniści nie wyciągnęli wniosków, straszyli dalej imperialną stonką i Zachodem, a frontmanami uczynili betonowych radykałów w stylu Albina Siwaka i innych towarzyszy. Zrobili inaczej - zachowując wpływy w biznesie przepoczwarzyli się w socjaldemokrację, a ich liderem został proeuropejski i nowoczesny "słodki Olo". Pokazali inną twarz i po czterech latach wrócili do władzy. Platforma woli grać starą płytę. Trudno o lepszy prezent dla PiS.
Zobacz także: Przemysław Harczuk KOMENTUJE: Relacje z Izraelem budujmy na prawdzie