Po trzecie - istnieniu szmalcowników, drani, którzy za pieniądze sprzedawali Żydów Niemcom - nikt nie zaprzecza. A jednak - czynnik instytucjonalny, czyli Polskie Państwo Podziemne za szmalcownictwo karało ŚMIERCIĄ. I wyroki - podobnie jak za kolaborację z Niemcami - były wykonywane. Były też inne wyroki - hitlerowskiego okupanta, który zabijał za jakąkolwiek pomoc udzielaną Żydom. I mimo tego tysiące Polaków pomoc z narażeniem życia niosło, za co wielu z nich zostało uhonorowanych medalem "Sprawiedliwy wśród Narodów Świata". I choć kolaboranci, mordercy i zdrajcy wśród Polaków - jak to w każdym narodzie - się zdarzali, bohaterstwu tych, którzy ratowali Żydów i zdali egzamin ze swojego człowieczeństwa zaprzeczyć nie sposób. Jednak kluczowa dla oceny Polski w czasie II wojny światowej jest właśnie działalność sformalizowanych struktur podziemnego państwa. A tu ocena kolaboracji była jednoznaczna. Dlatego nie może być zgody na mówienie o polskich obozach koncentracyjnych czy polskich obozach śmierci. Nie może być zgody na mówienie o tym, że Polacy byli wspólnikami Hitlera. Nie można godzić się na przemianowywanie ofiary w kata. Izrael to jeden z ważniejszych polskich sojuszników. Paradoksalnie spór, który wybuchł w ostatnich dniach, może wzajemnym relacjom pomóc - doprowadzić do tego, by wzajemne relacje budować na prawdzie. Warto ją przypominać.
Sprawdź: Poseł PiS apeluje: Zabierzcie Kiszczakowej 5500 zł renty po generale