Poseł PiS apeluje: Zabierzcie Kiszczakowej 5500 zł renty po generale

2018-01-26 6:00

Mimo że jej mąż służył zbrodniczemu systemowi, wdowy po Czesławie Kiszczaku (†90 l.) nie dosięgła ustawa dezubekizacyjna i wciąż pobiera ona 7,5 tys. zł renty po generale, a nie - jak inni - 2100 zł! - Tak wysoka renta nie może przysługiwać wdowie, której mąż był komunistycznym funkcjonariuszem! - mówi nam poseł PiS Stanisław Pięta (47 l.) i żąda zmiany w przepisach. I apeluje, by jej świadczenie obniżyć o ok. 5,5 tys. zł.

Na mocy ustawy dezubekizacyjnej, która weszła w życie 1 października 2017  r., 50 tysiącom byłych funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa PRL czy wdowom po nich przysługują niższe emerytury i renty: odpowiednio 2100 zł i 1600 zł brutto. Ale zmiany nie wszystkich dosięgły. Choćby Marii Kiszczak (84 l.), która do dziś pobiera 7,5 tys. zł renty inwalidzkiej po mężu i nic sobie z ustawy nie robi! I to pomimo że jej mąż Czesław Kiszczak był komunistycznym generałem i jednym z autorów stanu wojennego.

I właśnie zmian w tym zakresie domaga się poseł Stanisław Pięta, który apeluje o obniżenie świadczenia Marii Kiszczak. - Ustawa dezubekizacyjna powinna obejmować też takie sytuacje, jak z Marią Kiszczak. Minister Joachim Brudziński (MSWiA - red.) powinien się nad tym zastanowić. To byłoby całkowicie sprawiedliwe, jeśli wdowa po Kiszczaku dostawałaby nie 7,5 tys. zł, a 2,1 tys. zł - mówi nam Stanisław Pięta. Tymczasem Maria Kiszczak broni męża i nie zgadza się na obcięcie jej renty. - Jeśli obniżyliby mi rentę, nie poradziłabym sobie. Na utrzymanie domu wydaję więcej niż te 2100 zł. Byłoby mi bardzo ciężko, nie mogę czegoś takiego sobie wyobrazić - powiedziała nam Maria Kiszczak.