"Super Express": - Czy po siedmiu latach rządzenia Warszawą może pani powiedzieć: "Jestem dumna z tego miasta, jest nowoczesne i przyjazne mieszkańcom"? Czy raczej stwierdziłaby pani: "Wciąż daleko nam do standardów zachodnich metropolii. Musimy się zmieniać"?
Hanna Gronkiewicz-Waltz: - Na pewno mogę powiedzieć, że jestem dumna z Warszawy i warszawiaków, że wspólnie udaje nam się ją zmieniać. To proces, który trwa, bowiem mieliśmy wieloletnie, olbrzymie zapóźnienia po latach, kiedy w stolicy robiono niewiele. W wielu dziedzinach mamy już standard europejski. Wbrew temu, co mówią Jarosław Kaczyński i PiS, Warszawa już dziś jest wielka. I dobrze byłoby, żeby kontynuowała ten kurs na nowoczesność. Rozumiem, że warszawiacy chcieliby, aby zmiany zachodziły szybciej. Czasami tak się dzieje - przychodzi mi do głowy przykład Wisły. Jeszcze niedawno wydawało się, że hasło prezydenta Stefana Starzyńskiego o odwróceniu Warszawy do rzeki jest niewykonalne. Dzięki działaniom miasta i inwestycjom na obu brzegach nagle okazało się, że warszawiacy znów polubili rzekę. I w to lato spędzanie czasu nad Wisłą było przebojem.
- Mieszkam na warszawskiej Białołęce. Ostatnie lata to dynamiczny rozwój dzielnicy - gruntownie poprawiona infrastruktura drogowa, nowoczesne place zabaw. Z drugiej jednak strony - zastój i dramatyczna sytuacja, jeśli chodzi o żłobki, przedszkola czy szkoły. Odnoszę wrażenie, że tak jest w całym mieście. Jest wiele dziedzin całkowicie zapuszczonych. Dlaczego?
- Prawie wszystkie szkoły i przedszkola na Białołęce były rozbudowywane. Od września 2014 r. dzieci będą mogły korzystać z trzech nowych szkół. Staramy się inwestować w nowe szkoły i przedszkola, rozumiejąc te potrzeby. Od 2007 r. w Warszawie powstało 13 tys. nowych miejsc dla przedszkolaków. 20 proc. budżetu Warszawy przeznaczamy na edukację. Liczba miejsc w żłobkach wzrosła o 2 tys. Myślę, że te liczby przemawiają same za siebie. Ale wiem, że wiele jest jeszcze do zrobienia.
- Nic nie irytowało warszawiaków tak jak drenowanie kieszeni. Wyjątkową falę oburzenia wywołała ostatnia zapowiedź podwyżki cen biletów komunikacji miejskiej z jednoczesnymi cięciami linii autobusowych i tramwajowych. Dlaczego mamy płacić tak dużo za wciąż niski standard usług?
- Mamy nowoczesną komunikację. W metrze właśnie zaczęły kursować nowoczesne pociągi Inspiro. Miliard złotych osiągną już wkrótce inwestycje taborowe MZA liczone od 2007 r. W tym czasie zakupiliśmy ponad 800 fabrycznie nowych autobusów miejskich. Warszawiacy jeżdżą nowoczesnymi tramwajami. Wszystko po to, żebyśmy mogli wygodnie podróżować. Po dokonaniu analizy taryfy biletowej zweryfikowaliśmy ceny biletów. Dla tych mieszkańców Warszawy, którzy płacą tutaj podatki, wprowadzamy z nowym rokiem kartę warszawiaka i kartę młodego warszawiaka. Pozwolą one taniej korzystać z komunikacji miejskiej. Wprowadzamy dogodny przesiadkowy bilet 75-minutowy. Te zmiany są korzystne.
- W niedzielę referendum, które jest efektem frustracji dużej części mieszkańców stolicy. Czy obawia się pani jego wyników?
- Nie. Wierzę, że udało mi się przekonać warszawiaków, iż zmiany w Warszawie idą w dobrym kierunku.
- Dlaczego namawia pani warszawiaków, by nie poszli do urn?
- Namawiam moich sympatyków do pozostania w domu, bo nie chcę, żeby marnowali swój głos. Jeśli pójdą, tylko zwiększą szanse na odwołanie mnie. Jedynym, kto będzie się z tego cieszył, będzie PiS.
- Przeanalizujmy dwa scenariusze. Pierwszy - referendum jest nieważne, ale przytłaczająca większość głosujących opowiada się przeciwko pani. Spocznie pani na laurach po tym sukcesie czy wręcz przeciwnie, będzie to dodatkowy impuls do zmiany polityki Ratusza?
- Działam teraz i będę działać w zgodzie z hasłem "Zmieniamy Warszawę". To unowocześnianie miasta, ale także uczynienie go przyjazną dla mieszkańców metropolią. Obiecałam to warszawiakom w programie wyborczym i wywiążę się z tego. Może z jedną zmianą - sens tych zmian będę lepiej wyjaśniała warszawiakom. Na pewno będę kontynuowała bezpośrednie spotkania z mieszkańcami. Mam szczegółowo rozpisany plan działań na ostatni rok kadencji.
- Czy w razie przegranego referendum zdecyduje się pani ponownie ubiegać o fotel prezydenta Warszawy? A jeśli premier złoży pani propozycję objęcia funkcji komisarza, to pani ją przyjmie?
- Mam nadzieję, że pozostanę prezydentem.
ZOBACZ, CO W NIEDZIELĘ ZROBIĄ PUBLICYŚCI "SUPER EXPRESSU":
Hubert Biskupski: Zagłosuję przeciwko odwołaniu prezydent
Adam Michejda: W niedzielę nie pójdę głosować w referendum
Stanisław Drozdowski: Zagłosuję za odwołaniem prezydent Warszawy