- Na rehabilitację dostanę się dopiero w 2022 r. Tyle lat muszę czekać z uszkodzoną protezą barku, która wbiła się w mięsień. Z bólu nie śpię po nocach. Ratują mnie tylko silne leki przeciwbólowe - uskarża się Zofia Jarmulska (76 l.) z Woli Markowskiej (woj. mazowieckie).
Przypadek pani Zofii dowodzi, że szybszego leczenia nie gwarantuje nawet pilne skierowanie! Ortopeda, znając cierpienie pacjentki, skierował ją bowiem na rehabilitację właśnie w takim trybie. Zupełnie się tym jednak nie przejął lekarz, który w Centrum Kompleksowej Rehabilitacji w Konstancinie kwalifikuje chorych do zabiegów. - Nie badał mnie, nawet nie przeczytał mojej historii choroby. Zapytał, czy w ciągu ostatnich dwóch tygodni przebywałam w szpitalu i powiedział "to my panią zawiadomimy" - opowiada seniorka. Po kilku dniach pacjentka otrzymała pismo, w którym szpital informuje, że zostanie przyjęta na oddział rehabilitacji w trybie planowym. Nastąpi to za. cztery lata i dwa miesiące. - Tak się w tym kraju traktuje starych ludzi - mówi krótko rozżalona seniorka. NFZ o sprawie wypowiada się ostrożnie: - Jeśli pacjentka rzeczywiście kwalifikuje się do rehabilitacji w trybie pilnym, nie powinna trafić do kolejki w trybie planowym. Ale o tym decyduje lekarz - zastrzega Małgorzata Koszur z NFZ.
A co na to szpital? - Przeważająca większość naszych pacjentów ma na skierowaniu adnotację "pilne". Nawet w tym trybie chorzy muszą czekać w kolejce trzy miesiące. Pierwszeństwo mają pacjenci po operacji - mówi Leszek Krzyżosiak, wiceprezes CKR. Po naszej interwencji centrum zgodziło się jeszcze raz przyjrzeć sprawie pani Zofii. Decyzję o terminie jej rehabilitacji podejmie trzyosobowe konsylium oraz zarząd placówki. Mamy nadzieję, że tym razem po dokładnym przebadaniu pacjentki i zapoznaniu się z historią jej choroby!
ZOBACZ TAKŻE: Protest lekarzy dobiega końca? Szumowski: Idziemy w dobrym kierunku