„Super Express”: – Sprawa posła Pięty to, jak twierdzi część prawicy, akcja na kształt tej z Anastazją P. A może raczej posłowi PiS włączył się syndrom pana w delegacji i nieco się zapomniał?
Dorota Kania: – Tego, oczywiście, jeszcze nie wiemy, ale biorąc pod uwagę karierę tej pani, możemy mieć poważne wątpliwości co do jej prawdomówności.
– Dlaczego?
– Chyba cztery lata temu wystąpiła w jednej z komercyjnych stacji, obciążając swoimi opowieściami ludzi ze świata modelingu. Później te zarzuty okazały się nieprawdą.
– Dla mnie zaskoczeniem było, że wokół polityków PiS kręcą się modelki biorące udział w sesjach erotycznych...
– To nie jest normą i dlatego ta sprawa wygląda bardzo dziwnie. Nie wykluczałabym, że ta sprawa miała jednak na celu skompromitowanie polityków PiS.
– Przy całym szacunku dla pozycji posła Pięty jest w PiS kilku polityków, w których mierzyć bardziej warto.
– Proszę zwrócić uwagę, w jakich środowiskach starała się zaistnieć ta pani. Z kim robiła sobie zdjęcia, i to sporo, tzw. selfie, jakie towarzyszyły temu komentarze. Wygląda na to, że mierzyła wyżej, a kiedy jej się nie udało, to skupiła się na pośle, który jest członkiem Komisji ds. Służb Specjalnych i Komisji ds. Amber Gold.
– Nawet jeżeli nie doszło do „romansu stulecia”, ale było załatwianie tej pani różnych stanowisk, dojść i „opiekowanie się” nią… Skąd tak mało rozwagi w zachowaniu posłów, od których tak wiele zależy?
– Każdy polityk powinien mieć oczy naokoło głowy. Są różne prowokacje i politycy mówią, że zdają sobie z tego sprawę. I w tym przypadku wypada tylko współczuć.
– Dla PiS jako partii i dla wyborców prawicy będzie miało to znaczenie? Z jednej strony liberalny poseł Petru utonął po romansie, choć może bardziej po serii wpadek. Z drugiej strony poseł Zbonikowski, zawodnik cięższej wagi w sprawie skandali, do Sejmu dostał się bez problemu i jest w klubie PiS.
– Mam wrażenie, że dla wyborców znacznie ważniejsze jest jednak działanie posła w terenie i to, jak jego aktywność przekłada się na ich lokalne sprawy. I przypadek posła Pięty zapewne pod tym kątem osądzą już sami wyborcy.
Rozmawiał Mirosław Skowron