wybory

i

Autor: UM Olsztyn wybory

PiS nie wie, co robi?!

Czy wydłużenie kadencji samorządowców pomoże/zaszkodzi PiS? Komentarz politologa

2022-09-27 16:43

Wybory samorządowe 2023 wzbudzają wiele emocji, od kiedy PiS zapowiedział, że postara się przesunąć je z terminu wynikającego z Konstytucji. Zamiast tego mieszkańcy mieliby dokonać wyboru dopiero w kwietniu 2024, czyli pół roku później. Jak ta decyzja może się skończyć dla obozu rządzącego?

Kiedy wybory samorządowe 2023? Takie pytanie na pewno zadają sobie nie tylko politycy, ale także Polacy. Kiedy okazało się, że wybory parlamentarne i samorządowe mają się odbyć w tym samym czasie, jesienią 2023 roku, PiS postanowił interweniować. Do Sejmu złożono projekt ustawy, która pozwoli przenieść wybory samorządowe na kwiecień 2024, co oznacza wydłużenie kadencji obecnych samorządów o pół roku. Według szefa Partii Republikańskiej Adama Bielana takie rozwiązania pozwoli uniknąć chaosu organizacyjnego. Taki pomysł wywołał wiele emocji i kontrowersji na scenie politycznej, Co na ten temat sądzą eksperci?

Wybory samorządowe 2023. Politolodzy komentują

Historyk i politolog z UKSW, prof. Antoni Dudek, bardzo ostro ocenił pomysł PiS, wprost nazywając go skandalem i deptaniem ducha Konstytucji. - W PiS zauważono, że jest niekorzystna dla tej partii koincydencja czasowa. Wybory parlamentarne i samorządowe przypadają na jesień przyszłego roku. Postanowiono sobie ot tak przedłużyć o pół roku, czy nie wiemy ile, kadencję władz samorządowych. Mam nadzieję, że prezydent Duda nie podpisze takiej ustawy, bo uważam, że nie ma uzasadnienia – mówił ekspert w rozmowie z „Rzeczpospolitą”. - Z Ordynacji jasno wynika, że między najwcześniejszą datą wyborów parlamentarnych a najpóźniejszą zgodną z przepisami wyborów samorządowych jest 6 tygodni. W kraju, w którym nie ma klęski żywiołowej, nie jesteśmy ogarnięci wojną. Naprawdę 6 tygodni to wystarczający czas, żeby zrobić drugie wybory. A jeżeli nie, no to kompromituje państwo polskie – tłumaczył politolog. Prof. Antoni Dudek zauważa także, ze jeśli wybory samorządowe i parlamentarne nałożyłyby się na siebie, wielu polityków musiałoby się zdecydować na kandydowanie tylko w jednych z nich, a nikt nie chce pozbawiać się „liksusu”.

Z kolei politolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego prof. Jarosław Flis uważa, że przesunięcie wyborów samorządowych może wizerunkowo zaszkodzić PiS-owi. Ponadto uważa, że najkorzystniejszym rozwiązaniem byłaby decyzja Sejmu o samorozwiązaniu. - Wtedy prezydent zarządzi wybory na czerwiec i kadencja Sejmu skróci się tylko minimalnie. Dzięki temu, wybory samorządowe odbędą się w terminie i nikt w przyszłości nie będzie miał pretekstu do tego, żeby manipulować terminem wyborów. Takie rozwiązanie oszczędzi także dużo kosztów PiS-owi, ponieważ zgłoszenie tego pomysłu  i rozpoczęcie całej procedury legislacyjnej jest mocno niepewne. Wszyscy będą wytykać PiS-owi, że boi się wyborów samorządowych, koszty polityczne będą bardzo duże – stwierdził prof. Jarosław Flis w rozmowie z „Rzeczpospolitą”.

W NASZEJ GALERII PONIŻEJ PONIŻEJ ZOBACZYSZ WYSTĄPIENIE JAROSŁAWA KACZYŃSKIEGO W NOWYM TARGU

Sonda
Czy wybory samorządowe 2023 powinny zostać zorganizowane wiosną 2024?
Zgorzelski: "PiS przegra wybory niezależnie do tego, czy zmieni ich termin" [SEDNO SPRAWY]