Kiedy wybory samorządowe 2023? Takie pytanie na pewno zadają sobie nie tylko politycy, ale także Polacy. Kiedy okazało się, że wybory parlamentarne i samorządowe mają się odbyć w tym samym czasie, jesienią 2023 roku, PiS postanowił interweniować. Do Sejmu złożono projekt ustawy, która pozwoli przenieść wybory samorządowe na kwiecień 2024, co oznacza wydłużenie kadencji obecnych samorządów o pół roku. Według szefa Partii Republikańskiej Adama Bielana takie rozwiązania pozwoli uniknąć chaosu organizacyjnego. Taki pomysł wywołał wiele emocji i kontrowersji na scenie politycznej, Co na ten temat sądzą eksperci?
Wybory samorządowe 2023. Politolodzy komentują
Historyk i politolog z UKSW, prof. Antoni Dudek, bardzo ostro ocenił pomysł PiS, wprost nazywając go skandalem i deptaniem ducha Konstytucji. - W PiS zauważono, że jest niekorzystna dla tej partii koincydencja czasowa. Wybory parlamentarne i samorządowe przypadają na jesień przyszłego roku. Postanowiono sobie ot tak przedłużyć o pół roku, czy nie wiemy ile, kadencję władz samorządowych. Mam nadzieję, że prezydent Duda nie podpisze takiej ustawy, bo uważam, że nie ma uzasadnienia – mówił ekspert w rozmowie z „Rzeczpospolitą”. - Z Ordynacji jasno wynika, że między najwcześniejszą datą wyborów parlamentarnych a najpóźniejszą zgodną z przepisami wyborów samorządowych jest 6 tygodni. W kraju, w którym nie ma klęski żywiołowej, nie jesteśmy ogarnięci wojną. Naprawdę 6 tygodni to wystarczający czas, żeby zrobić drugie wybory. A jeżeli nie, no to kompromituje państwo polskie – tłumaczył politolog. Prof. Antoni Dudek zauważa także, ze jeśli wybory samorządowe i parlamentarne nałożyłyby się na siebie, wielu polityków musiałoby się zdecydować na kandydowanie tylko w jednych z nich, a nikt nie chce pozbawiać się „liksusu”.
Z kolei politolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego prof. Jarosław Flis uważa, że przesunięcie wyborów samorządowych może wizerunkowo zaszkodzić PiS-owi. Ponadto uważa, że najkorzystniejszym rozwiązaniem byłaby decyzja Sejmu o samorozwiązaniu. - Wtedy prezydent zarządzi wybory na czerwiec i kadencja Sejmu skróci się tylko minimalnie. Dzięki temu, wybory samorządowe odbędą się w terminie i nikt w przyszłości nie będzie miał pretekstu do tego, żeby manipulować terminem wyborów. Takie rozwiązanie oszczędzi także dużo kosztów PiS-owi, ponieważ zgłoszenie tego pomysłu i rozpoczęcie całej procedury legislacyjnej jest mocno niepewne. Wszyscy będą wytykać PiS-owi, że boi się wyborów samorządowych, koszty polityczne będą bardzo duże – stwierdził prof. Jarosław Flis w rozmowie z „Rzeczpospolitą”.
W NASZEJ GALERII PONIŻEJ PONIŻEJ ZOBACZYSZ WYSTĄPIENIE JAROSŁAWA KACZYŃSKIEGO W NOWYM TARGU