To była już kolejna debata o praworządności w Polsce. Wczoraj na posiedzeniu komisji PE ds. wolności, sprawiedliwości i spraw wewnętrznych w Brukseli stawili się czołowi polscy europosłowie na czele z PiS oraz wiceszef KE Frans Timmermans. I to właśnie on zaczął od ostrego przemówienia. - Krajowi sędziowie to również sędziowie unijni, ich niezawisłość musi być zapewniona (.) Nie możemy wrócić do sytuacji, kiedy wyrok sądowy będzie zapadał gdzieś w centrum partyjnym - mówił Timmermans. Jego słowa ostro skomentował Karol Karski z PiS. - Nie chce pan sędziów na telefon? Może niech pan zapyta o to Donalda Tuska! - odpowiedział mu europoseł PiS, nawiązując do słynnej sprawy z sędzią Ryszardem Milewskim (56 l.), który za rządów PO przez telefon udzielał tajnych informacji rzekomemu pracownikowi Kancelarii Premiera.
W PE na Timmermansa spadła też lawina krytyki ze strony innych polityków PiS. - Tak naprawdę chodzi wam o to, że nie przyjmujemy uchodźców! - przekonywał Ryszard Czarnecki (54 l.). - Odwołujecie się do zasad solidarności? Przypomnę, że solidarność unijna została zakłócona razem z Nord Streamem na dnie - zaznaczyła europosłanka PiS Jadwiga Wiśniewska (54 l.), mówiąc o gazociągu z pominięciem Polski.
Tymczasem już po spotkaniu z europosłami Timmermans zapowiedział, że celem KE nie jest nakładanie na Polskę sankcji. - Oczywiście czekamy jeszcze na zmiany w dwóch ustawach zawetowanych przez prezydenta Dudę. Zobaczymy. Jasno powiedzieliśmy, że zwalnianie sędziów Sądu Najwyższego będzie miało wpływ na uruchomienie artykułu 7 - powiedział wiceszef KE po spotkaniu z europosłami.
Zobacz także: Ks. Boniecki przerywa milczenie. Gorzkie słowa o ojcu Rydzyku
Przeczytaj również: Posłanka Lichocka do kobiety Petru: chyba nie wstałaś z kolan
Polecamy ponadto: Dziennikarka zadała to pytanie. Wałęsa znowu nie wytrzymał!