Sławomir Broniarz

i

Autor: Piotr Piwowarski Sławomir Broniarz

Broniarz: Minister Anna Zalewska cynicznie oszukuje Polaków

2017-09-04 7:00

Sławomir Broniarz - przewodniczący Związku Nauczycielstwa Polskiego w rozmowie z "SE" o wchodzącej w życie reformie edukacji:

"Super Express": - Organizujecie protest przeciwko reformie edukacji. Skąd bierze się ten pesymizm?

Sławomir Broniarz: - Uściślijmy - celem protestu nie jest sprzeciw wobec reformy jako takiej. Chodzi o zwrócenie uwagi rodzicom, ale też samorządom na to, że ta reforma niesie określone wyzwania, lecz także zagrożenia.

- Minister Anna Zalewska w rozmowie z weekendowym "Super Expressem" uspokaja, że nie będzie żadnego bałaganu, że wszystko jest przygotowane. Panu z kolei zarzuca powoływanie się na nieprawdziwe dane dotyczące rzekomych zwolnień nauczycieli, bo - zdaniem pani minister - dane na ten temat będą dostępne dopiero w październiku.

- A cóż innego ma powiedzieć minister edukacji, który wprowadza taki zamęt? Oczywiste jest, że będzie mówił dokładnie to, co minister Zalewska. Ale - mała korekta - dane, o których mówi pani minister, nie są moje, ale pochodzą z arkuszy organizacyjnych, podstawowych dokumentów, które znajdują się w każdej szkole. I te dane leżą na biurku minister Zalewskiej, która sama wprowadziła zasadę, że arkusz organizacyjny ma być opiniowany przez kuratorów oświaty. Więc opowieści, że te dane będziemy znać dopiero pod koniec września, są albo próbą zyskania na czasie, albo świadczą, że Anna Zalewska nie wie, co dzieje się w ministerstwie. Osobiście nie wierzę, by nie wiedziała, co dzieje się w resorcie. Sądzę, że minister Zalewska cynicznie, ze strachu oszukuje opinię publiczną!

- Rządzący tłumaczą się też z tego, że nie przeprowadzili referendum w sprawie reformy - byłoby ono już zbyt spóźnione. A sam pan miał przyznać, że reforma jest nieodwracalna?

- Proszę nie iść w stronę manipulacji pani minister! Reforma rusza dziś. Jej wprowadzenie potrwa kilka lat. Pięć lat ma trwać czas przygotowawczy. Nie można więc mówić, że coś się dokonało, nie da się wprowadzić zmian itd. W ogóle całe 12 lat pełnego cyklu edukacyjnego - od pierwszej klasy do matury, będzie wielkim sprawdzianem dla tej reformy. Jeśli coś jest nie do cofnięcia, to sama likwidacja gimnazjów - po prostu nie sądzę, by jakikolwiek przyszły rząd odważał się ją cofać i powiększać jeszcze bałagan i do chaosu Zalewskiej dołożyć jeszcze swoją cegiełkę.

- Obiecywane są też podwyżki pensji dla nauczycieli. Przeciwko temu chyba nie protestujecie?

- I pewnie są już osoby, które wzięły pożyczkę na konto tych podwyżek. Jednak i tu trzeba do zapowiedzi ministerstwa podchodzić ostrożnie. W ustawie budżetowej nie znajduję na przykład kwot na podwyżki dla nauczycieli przedszkolnych, których też przecież obejmuje karta nauczyciela. Pytanie więc, kto te podwyżki sfinansuje. Są przesłanki, że kosztami tymi zostaną obciążone samorządy. Jeśli tak, to będzie oznaczało przerzucenie odpowiedzialności za oświatę na jednostki samorządu terytorialnego. Co do podwyżek 500 zł dla nauczycieli, to też to czas przyszły, pieniądze te miałyby trafić do nauczycieli w roku 2022, a więc za pięć lat. Do tego czasu świat może zapomnieć o minister Zalewskiej, sytuacja gospodarcza może się diametralnie i niekorzystnie zmienić. Więc opowieści, że za pięć lat dostaniemy 517 zł, a za trzy lata nauczyciele dyplomowani dostaną 97 zł, zostawię bez komentarza. Niech ocenią to sami zainteresowani, czyli nauczyciele.

- Oprócz podwyżek resort zapowiada też niespodzianki. Dziś ma je przedstawić premier Beata Szydło. Czego się pan spodziewa?

- Nie mam bladego pojęcia. Jednak szkoła ma mieć model jasny, przewidywalny i przede wszystkim trwały. Nie może być wstrząsany ciągłymi zmianami tudzież niespodziankami. O tym mówią wszystkie przepisy prawa oświatowego. Już sama zapowiedź zmian w podstawie programowej jest zapowiedziana na dwa lata przed jej dokonaniem. Więc niespodzianek nie będzie. No, chyba że chodzi o coś dla nas oczywistego, co jest niespodzianką dla minister Anny Zalewskiej. Bo słuchając pani minister czasem mam wrażenie, że ogłasza rzeczy dla nauczycieli jasne i znane tonem, jakby dokonywała ważnego odkrycia. Że po niedzieli nastąpi poniedziałek pani minister mówi z emfazą, jakby odkryła, że to następuje środa. Ale to świadczy albo o infantylizmie, albo o tym, że pewne rzeczy są nieznane ministrowi edukacji, a znane być powinny.

Zobacz także: Anna Zalewska o reformie edukacji: Żadnego bałaganu nie będzie

Przeczytaj również: Rafał Górski: Obywatele decydują – koniec z sejmowym koszem, zamrażarką i pralką!

Polecamy ponadto: Tadeusz Płużański: Niemieckie bestialstwo bez odszkodowań