Borys Budka

i

Autor: Super Express TV

Borys Budka: Nie będę chodził po sądach z "Uchem prezesa"

2017-10-24 4:00

Czy politycy powinni obrażać się i wyznaczać granice satyrykom? Borys Budka w rozmowie z Mirosławem Skowronem.

"Super Express": - Polityk powinien obrażać się na satyryków?

Borys Budka: - Chcę wyraźnie podkreślić, że ja się nie obraziłem. To nie ja poszedłem do mediów ze swoją opinią, nie ja apelowałem czy pisałem jakieś stanowiska. "Dziennik Zachodni" zapytał mnie o opinię i ją wyraziłem.

- W serialu "Ucho prezesa" w sposób śmieszny, nawet mogący obrazić, przedstawiano cały wachlarz polityków PiS. W tym ministra, który pije wodę z miski kota. Innego, który je na rozkaz koci pokarm. I okazało się, że zareagował dopiero młody poseł Platformy...

- Nie zareagował, ale pytany o opinię powiedział, co o tym sądzi. Opinię i nic więcej! Nie chcę, żeby przekręcano to, że było to czymkolwiek więcej. Mam do siebie dystans.

- Mariusz Błaszczak i Jarosław Kaczyński mają większy dystans do siebie niż pan? Postać Mariusza wyraźnie uderza do posłanki Małgorzaty z komisji śledczej.

- Aż takich scen nie było!

- Oj, Mariusz podbijał do Małgorzaty. A prezes nawet poszedł pofiglować z posłanką na pięterko!

- Mylimy pojęcia. Ja nie oceniam kwestii artystycznych czy politycznych. I naprawdę potrafię śmiać się z siebie, z kolegów po mojej stronie sceny politycznej. Są jednak pewne granice. Tą granicą jest dotknięcie moich bliskich. Jak ma się poczuć moja żona, która ogląda to, co pokazano?

- Dokładnie tak jak żona Mariusza Błaszczaka. To wymyślona scena.

- W tym momencie cieszę się, że moje dziecko nie chodzi do szkoły! Ile osób w szkole mogłoby uwierzyć, że to naprawdę?

- Ile osób ogląda serial satyryczny, myśląc, że to reportaż i to było naprawdę? Ile osób myśli, że Ryszard Czarnecki kłania się lampom na ulicy na polecenie, a prezydent naprawdę siedział na Nowogrodzkiej na krzesełku?!

- Zgadza się. Ale część widzów odbiera to tak, że ma to swoje źródło w prawdzie! Odebrałem po tym odcinku wiele SMS-ów od osób, z którymi na co dzień nie jestem blisko. I jasno twierdzili, że przegięli. W ich ocenie także przekroczono granice.

Wygląda na to, że ma pan na liście nadawców listę osób, które odbierają satyrę dosłownie.

- Nie obrażam się o to, jak mnie przedstawiono. I siłą satyry jest to, że opiera się na rzeczywistości. Przejaskrawiając ją, pokazując w krzywym zwierciadle. I dobra satyra nie tworzy takiej fikcji!

- Ale skąd, tworzy nawet większą!

Sytuacja, w której moja rodzina może ucierpieć nie ze względu na moją działalność polityczną, bo to jest niestety część ceny za aktywność publiczną, ale przez wymyślane sceny satyryczne, jest moim zdaniem zbyt daleko idąca. Moje odczucia potwierdziły przecież osoby z tak przeciwległych krańców sceny politycznej jak Patryk Jaki i Roman Giertych.

- Roman Giertych zasugerował nawet, że satyrycy powinni przeprosić. Powinni?

- Nie, ja od nikogo żadnych przeprosin nie oczekuję. Zapytano mnie o zdanie, co sądzę o tym wątku, i ja to zdanie wyraziłem. Proszę więc wszystkich o niewmawianie mi reakcji i ocen, których nie wyraziłem. Dokonałem oceny jako mąż i ojciec. Nawet dziwi mnie, jak moja opinia jako widza jest rozpatrywana przez wszystkie redakcje.

- Gdyby "Ucho prezesa" pociągnęło wątek romansu Kamili i Borysa, poda pan ich do sądu? Zaprotestuje?

- Absolutnie nie będę, nikt mnie nie namówi na żadne procesy. Nie mam wątpliwości, że celem twórców było krzywdzenie kogokolwiek. Nie będę jednak w imię politycznej poprawności mówił, że to mi się podoba. I do twórców kabaretów mam jedno przesłanie: róbta z nami, co chceta, tylko nie dotykajcie naszych najbliższych. Twórcom zabrakło pomysłu na moją postać.

- Słyszałem różne tłumaczenia.

- Też słyszałem. I takie, że miała to być metafora zbliżenia opozycji, są słabe. Nie obrażam się na satyryków, ale cieszę się, że wywołałem dyskusję nad tym, gdzie powinny się kończyć granice satyry i tworzenia fikcji, która uderza w określone osoby.

- Ja mam nadzieję, że o tych granicach nie będą jednak decydowali politycy.

- Absolutnie nie mam takiego zamiaru! Nie politycy będą o tym decydować i jestem ostatnią osobą, która by coś narzucała. Wyraziłem tylko swoje zdanie i nic więcej.

POLECAMY:

Marszałek Senatu do rezydentów: „Nie myślcie o pieniądzach”

Piotr T. ekspert od wizerunku może trafić do aresztu. Jest wniosek

Marta Kaczyńska: Osiągnięcia PiS doceniane przez elity finansowe