"Super Express": - Przy okazji sporu dotyczącego nowej ustawy o IPN i zakazu mówienia o polskich obozach śmierci wróciła kwestia stosunku Polaków do Żydów w czasie II wojny światowej. A jak w pana ocenie jako historyka kształtowały się te postawy Polaków wobec Żydów w czasie Holokaustu?
Piotr Zychowicz: - To są dwie różne sprawy. Nikt przy zdrowych zmysłach nie twierdzi, że Polacy zbudowali obozy zagłady i obozy koncentracyjne. Były to obozy niemieckie, Niemcy je budowali i w nich mordowali. Natomiast czymś zupełnie innym jest pytanie o postawy Polaków wobec zagłady Żydów na terenie okupowanej Polski. Polacy nie byli monolitem, jak zresztą każdy naród. Nie ma czegoś takiego jak kolektywne bohaterstwo, jest tylko bohaterstwo indywidualne. Nie ma też czegoś takiego jak kolektywna wina. Była pewna grupa bohaterów, naszych najwspanialszych bohaterów w historii, czyli Sprawiedliwych wśród Narodów Świata, którzy Żydom pomagali. Była grupa skur..., czyli szmalcowników, ludzi wykorzystujących tragiczną sytuację, w której byli Żydzi, do bogacenia się. I była największa masa ludzi, która zachowywała się neutralnie wobec tego, co się działo.
- Czyli ta opiewana przez niektórych twórców "polska obojętność"?
- Nie, to nie była obojętność! Ludzie ci nie zrobili nic, ale nie dlatego, że byli bezduszni, ale dlatego, że się bali. W sytuacji gdy w Polsce była kara śmierci za ukrywanie Żyda, nie ma nic dziwnego w tym, że większość ludzi bała się ryzykować. Nie można od każdego wymagać bohaterstwa - na tysiąc osób przypada zazwyczaj jeden bohater. Opowieść o polskich postawach wobec Żydów będzie pełna tylko wtedy, gdy pokażemy i sprawiedliwych, i szmalcowników. Trzeba mówić o szmalcownikach, bo to prawda i jej się nie zmieni. Trzeba też jednak mówić o tych Żydach, którzy wysługiwali się Niemcom w gettach czy nawet obozach koncentracyjnych. Zarówno polscy, jak i żydowscy romantycy mają poczucie, że wojna wyciąga z ludzi to co najlepsze. Tymczasem wojna wyciąga z ludzi to co najgorsze. Jest momentem demoralizacji, upadku zasad. Daje pole do popisu jednostkom zdemoralizowanym, złym.
- Jakie były motywacje szmalcowników albo współpracowników żydowskich komand?
- W przypadku szmalcowników była to moim zdaniem chęć zysku. Pojawiła się bardzo łatwa możliwość zarobku. W sytuacji gdy Żydzi potrzebowali schronienia za wszelką cenę, pojawiały się zdegenerowane jednostki, które próbowały to wykorzystać. Jeśli chodzi o policję żydowską w getcie, najpewniej postępowanie tych ludzi było motywowane strachem. Bo przynależność do tej formacji dawała szanse przedłużenia sobie życia. Jednak patrząc na postępowanie poszczególnych policjantów żydowskich, widzimy i poczucie władzy nad innymi ludźmi, i chęć zysku, bo ich poziom życia był znacznie wyższy niż innych Żydów. Poczucie bycia panami życia i śmierci.
- Między Polską a Izraelem trwa ostry spór dotyczący ustawy karzącej za słowa o polskiej odpowiedzialności za Holokaust.
- Mówiąc w największym skrócie, ta ustawa jest skandaliczna i pod żadnym pozorem nie powinna być uchwalona. Nadaje się do kosza. Stanowi zagrożenie dla wolności słowa. Natomiast Żydzi i państwo Izrael powinni być ostatnimi, którzy polskim władzom wypominają tę ustawę. Ponieważ Izrael i organizacje żydowskie sami domagają się sankcji karnych za tzw. negowanie Holokaustu. Spór jest więc śmieszny - Żydzi krytykują Polaków za to, co sami robią. Oba narody mają tendencję do lansowania romantycznej, retuszowanej wizji historii. Tematem tabu stają się zarówno szmalcownicy, jak i żydowska policja w getcie. A tak być nie powinno.
- Ale kłamstwa i oczernianie Polaków, na przykład sugerowanie istnienia polskich obozów koncentracyjnych, to fakty. Co Polska powinna robić?
- Nie wolno pod żadnym pozorem stawiać na straży prawdy historycznej policjanta z gumową pałką. Bo co to za racja, która potrzebuje policjanta na swojej straży. Drogą tą poszła Rosja, Turcja, Izrael. To nie jest dobra droga. Należy stosować działania, które będą przekonujące dla odbiorców na Zachodzie. Można robić filmy, kampanie, zakładać portale. Właśnie w tym celu została powołana Polska Fundacja Narodowa, ale jak na razie jej działanie to farsa. Instytucja ta otrzymała kolosalny budżet, a do tej pory jej największym osiągnięciem było ufundowanie kampanii mającej przekonać Polaków do reformy sądownictwa autorstwa PiS. Powinniśmy starać się przekonać świat do swoich racji, a nie te racje kompromitować nieprzemyślanymi ustawami.
Zobacz: Sławomir Jastrzębowski: Kochani Izraelici. Nie ma pola do dyskusji