Od 24 grudnia w Polsce obowiązują nowe regulacje dotyczące ogłoszeń o pracę. Zgodnie z unijną dyrektywą, w ogłoszeniach muszą być zamieszczane formy męskie i żeńskie lub neutralne płciowo. Ma to na celu uniknięcie dyskryminacji na etapie rekrutacji. Minister rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk przekonuje, że chodzi o równe traktowanie i walkę z dyskryminacją na rynku pracy. Były premier Leszek Miller skrytykował nowe przepisy w mediach społecznościowych. Jego zdaniem, Lewica odniosła "wielki sukces", ponieważ z rynku pracy znikają stolarz, przedszkolanka i opiekunka, bo "mają płeć". – A płeć – jak wiadomo – jest dziś podejrzana – ironizował Miller.
Zobacz: Czy w 2027 roku Prawo i Sprawiedliwość wróci do władzy? Polacy zabrali głos
Były premier dodał, że zamiast tradycyjnych nazw zawodów pojawiają się "osoby wykonujące prace stolarskie", "osoby realizujące czynności wychowania przedszkolnego" oraz "osoby do spraw opiekuńczych". – Lepiej wszystko rozmyć, bo dotychczasowe nazewnictwo może kogoś urazić, wykluczyć albo – co gorsze – pozwolić się domyślić, kto robi co i dlaczego. Skoro nie wolno już nazywać rzeczy po imieniu, to nie ma się co dziwić, że coraz trudniej odróżnić zdrowy rozsądek od absurdu – napisał na platformie X Miller.
Sprawdź: Kreml zaskakująco reaguje na rozmowy Trumpa z Zełenskim. "Cały świat docenia"
Wpis Millera spotkał się z ostrą reakcją Tomasza Treli. Poseł Lewicy zarzucił byłemu premierowi, że "dowozi paliwo PiS-owi i Konfederacji". – Oni zacierają ręce, my czujemy zażenowanie. Coraz niższe te pańskie końce! – stwierdził. Na odpowiedź Millera nie musiał długo czekać. - Panie Trela, proszę się nie przejmować, bo ja piszę do ludzi inteligentnych, a więc nie do pana - odparł mocno. – Panie Miller, z czerwonego dywanu prosto na brunatną wycieraczkę. Droga od towarzysza do zwykłego kamrata to nie jest intelektualna ewolucja – to polityczny nekrolog - dodał zatem Trela.
Galeria poniżej: Rocznica wypadku Leszka Millera i katastrofy śmigłowca