Wiele wskazuje na to, że wojna na Ukrainie będzie trwać jeszcze długo. Tymczasem zbliża się najtrudniejszy okres w roku, gdy temperatury spadają poniżej zera. Jak wygląda zima na froncie i jak armia dba w tym czasie o żołnierzy? Płk Piotr Lewandowski odpowiedział na to pytanie w „Expressie Biedrzyckiej”. - Wszystko zależy od logistyki bytowania na kilku poziomach. Pierwszy, podstawowy, jak żołnierz został wyposażony indywidualnie, czym dysponuje, żeby bytować na swoim podstawowym poziomie. Drugi poziom to poziom taktyczny, gdzie oddziały się okresowo rotuje, pozwalając im jakiś czas funkcjonować w warunkach bardziej komfortowych. Kolejny poziom to logistyka wyższego szczebla, która zobligowana jest dostarczać wszystko, co jest niezbędne do przetrwania zimą. Mówimy o właściwych, wysokokalorycznych posiłkach, o stworzeniu żołnierzom możliwości podgrzewania tych posiłków itd. To wszystko tworzy warunki bytowania, do tego tworzy się odpowiednie bazy przejściowe, ogrzewane, gdzie żołnierze wycofując się z pierwszej linii, mogą swoje zdolności odtwarzać – mówił ekspert.
Według niego, strona ukraińska jest w o wiele lepszej sytuacji niż strona okupanta. - W tej chwili żadna ze stron nie ma możliwości stworzenia tego w instrukcyjny, obrazkowy sposób. Armia ukraińska jest w dużo lepszym położeniu, bo jest u siebie. Po drugie, ich logistyka jest mocno wspierana przez NATO, zarówno materiałowo, jak i finansowo. Po trzecie, Ukraińcy są koncepcyjnie lepsi. Po czwarte, po prostu dbają o swoich żołnierzy w przeciwieństwie do armii rosyjskiej – wyliczył płk Piotr Lewandowski. Przywołał także film udostępniony w sieci przez jednego ze zmobilizowanych rosyjskich żołnierzy, który prezentował swoje wyposażenie. - Karimata do jogi, a nie do bytowania; śpiwór, który podniesiony pod światło prześwituje jak firanka itd. To nie jest wyposażenie, które żołnierzowi rosyjskiemu pozwala nawet nie zachować gotowości bojowej, ale w ogóle przetrwać. Będą po prostu zamarzać – podsumował płk Piotr Lewandowski.