Historię magicznej przemiany posła Budki w półpisowca chciałbym dedykować wszystkim tym, którzy polityką się nadmiernie podniecają, zacietrzewiają. Którzy zamiast poglądów mają polityczne sympatie na wieki i antypatie. Którzy żyją nienawiścią, której dają wyraz na Facebooku, Twitterze, w komentarzach pod artykułami i psują rodzinne obiady awanturami politycznymi. Tyle że co - drodzy pisowcy - zrobić z Jarosławem Gowinem, Jackiem Saryusz--Wolskim, Jackiem Żalkiem, Andrzejem Smirnowem i kilkoma innymi politykami, którzy jeszcze chwilę temu byli w PO, a dziś są w PiS. I co zrobicie - szanowni platformersi - z Radkiem Sikorskim, Pawłem Zalewskim czy Ludwikiem Dornem. Czy naprawdę już nie pamiętacie, u kogo kiedyś byliście w partii? Tak, tak, u tego strasznego Kaczyńskiego. A co zrobić ze Zbigniewem Gryglasem, który był u Petru, bo go ponoć sąsiad namówił, a gada jak narodowiec? O zmiennych losach niektórych kolegów publicystów z obu stron, nieraz dziś bardzo zacietrzewionych, nie wspomnę.
Tak więc nie podniecajmy się nadmiernie. Albo raczej zostawmy sobie energię na przyjemniejsze podniety. Korzystajmy z nich, bo już 1 listopada przypomnimy sobie, że przecież wszyscy i tak skończymy tak samo.
Sprawdź: Zgoda prezydenta z Kaczyńskim, wojna z Ziobrą
Polecamy ponadto: Kaczyński komentuje zgrzyt na linii rząd-prezydent