Zgoda prezydenta z Kaczyńskim, wojna z Ziobrą

2017-09-26 7:00

Prezydent Andrzej Duda (45 l.) przedstawił wczoraj projekty ustaw reformujących sądownictwo. Zaproponował także zmiany w konstytucji, ale po kilku godzinach musiał się z nich wycofać. Prezydenckie pomysły na pewno nie spodobają się ministrowi sprawiedliwości Zbigniewowi Ziobrze (47 l.), któremu głowa państwa nie szczędziła złośliwości. Z kolei PiS traktuje projekt zmian jako "podstawę do dalszych rozmów".

To był sprawdzian solidarności z ugrupowaniem, które wskazało Andrzeja Dudę na prezydenta. Przypomnijmy, że dwa miesiące temu zawetował on ustawy PiS reformujące sądownictwo. Wtedy prezydent wskazywał na zbyt dominującą rolę szefa resortu sprawiedliwości, prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry. Wczoraj swoje zdanie podtrzymał. - Dwa miesiące temu obiecałem, że przygotuję prezydenckie projekty w tym zakresie, które będą usuwały i zmieniały te elementy, z którymi się nie zgodziłem. Jednym z tych elementów była ogromna władza prokuratora generalnego - ministra sprawiedliwości nad Sądem Najwyższym. I to podtrzymuję - podkreślał Duda.

Prezydent po stronie obywateli

Duda zaczął od projektu o Sądzie Najwyższym. Po pierwsze, chce wprowadzić możliwość wniesienia skargi nadzwyczajnej do SN przez obywateli, którzy czują się pokrzywdzeni przez sądy. - Dziwię się, że w poprzedniej, zawetowanej przeze mnie, wersji ustawy nie znalazło się takie rozwiązanie - stwierdził. W sprawach dyscyplinarnych i skarg nadzwyczajnych będą uczestniczyć ławnicy, przedstawiciele społeczeństwa. Decyzję o ich wyborze podejmowałby Senat. Z kolei sędziowie SN, którzy ukończyliby 65 lat, mieliby przechodzić w stan spoczynku. O ten zapis apelował PiS. Prezydent będzie mógł jednak zadecydować, czy sędzia będzie mógł orzekać dłużej.

KRS wybierany większością 3/5

Z kolei w prezydenckiej ustawie o Krajowej Radzie Sądownictwa członkowie KRS byliby wybierani w Sejmie większością 3/5 głosów.

- Chodzi o to, żeby to nie był wybór jednopartyjny. Powinni być wybierani większością ponadpartyjną - mówił prezydent. A co jeśli nie uda się zgromadzić większości 3/5? Początkowo Andrzej Duda zaproponował, że jeśli Sejm nie byłby w stanie wybrać sędziów w ciągu dwóch miesięcy, to wówczas wyboru miałby dokonywać prezydent. Wymagałoby to jednak zmiany konstytucji, a jak się okazało po południu, część polityków opozycji nie zgodziła się na to.

Zaproszenie od prezydenta

W sprawie zmiany konstytucji prezydent Duda zaprosił do siebie polityków wszystkich ugrupowań politycznych. Chciał z nimi swój pomysł skonsultować. - Ponieważ konstytucja przewiduje, że zmiana może nastąpić wyłącznie większością 2/3 głosów w Sejmie, to zapraszam przedstawicieli klubów parlamentarnych na konsultacje w tej sprawie - zachęcał Duda. Nieoficjalnie mówi się, że pomysł zmian w konstytucji powstał na piątkowym spotkaniu w Belwederze z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim (68 l.).

Na konsultacjach nie pojawili się politycy PO. - Nie weźmiemy udziału w konsultacjach, sam prezydent nie traktuje ich poważnie - oświadczył rzecznik Platformy Jan Grabiec (45 l.).

Fiasko rozmów w pałacu

Na spotkaniu u prezydenta pojawili się za to: szef klubu PiS Ryszard Terlecki (68 l.), lider Nowoczesnej Ryszard Petru (45 l.), wicemarszałek Sejmu Stanisław Tyszka (38 l.), a także szef ludowców Władysław Kosiniak-Kamysz (36 l.). Co ciekawe, gdyby zsumować wszystkich posłów tych ugrupowań - 310, wystarczyłoby to do zmiany konstytucji (kwalifikowana większość 2/3 głosów ustawowej liczby posłów to co najmniej 307 głosujących - przyp red.) . Ale na propozycję prezydenta nie przystała Nowoczesna. - Reformy sądownictwa można przeprowadzić w ramach obecnej konstytucji - napisał na Twitterze Ryszard Petru (45 l.). Bez zgody jego partii prezydent nie będzie więc mógł wskazywać sędziów do Krajowej Rady Sądownictwa.

Nowa propozycja prezydenta

Po nieudanych konsultacjach prezydent przedstawił nowy pomysł.

- Skoro nie ma szans na uchwalenie tego, co proponowałem pierwotnie, mam nowe rozwiązanie: jeśli w Sejmie nie uda się wybrać żadnego kandydata większością 3/5 głosów, wówczas - w kolejnym głosowaniu - każdy poseł będzie miał jeden głos - mówił po południu prezydent.

Czyli poseł miałby tylko jeden głos na jednego ze zgłoszonych sędziów.

Prezes Jarosław Kaczyński nie odniósł się do pomysłów prezydenta. Podobnie minister Ziobro. - Propozycja, którą zaprezentował prezydent Andrzej Duda, otwiera drogę do debaty. Jeżeli prezydent będzie otwarty na dyskusję, na ewentualne wprowadzenie zmian, które poszczególne kluby - ja mówię przede wszystkim w imieniu PiS - chciałyby zaproponować, to wydaje mi się, że jesteśmy w stanie konsensus osiągnąć - skomentowała Beata Szydło (54 l.) w Radiu Kraków.

 

Zobacz także: Wypadek Macierewicza. Nowe fakty

Przeczytaj również: WYSZYDZAJĄ człowieka Dudy! "Czerepach, Casanova"

Polecamy ponadto: Będzie NOWY szef biura prasowego prezydenta Dudy? Kim jest Jacek Cegła?