Tomasz Walczak: Jak zapracować na pozdrowienia z Rosji?

2015-02-18 3:00

Sobotnią konwencję Magdaleny Ogórek pamiętamy głównie dlatego, że kandydatka SLD wyznała, iż nie miałaby oporów, by zadzwonić do Władimira Putina. Jej zdaniem z Rosją trzeba się dogadywać, a wzajemne relacje normalizować. W Polsce zapanował wobec tych słów sceptycyzm i pewna konsternacja - w końcu Putin wojną na Ukrainie wypisał się ze wspólnoty cywilizowanych państw, więc jak dogadywać się z barbarzyńcą?

Niemniej w Moskwie deklaracje pani Ogórek doceniono. Z uznaniem pisała o nich "Komsomolskaja Prawda". "Magdalena Ogórek hołduje niecodziennym dla dzisiejszej Polski poglądom - dobrze odnosi się do Rosji" - zauważono. I jeszcze to: "Na tle rozjuszonych polskich polityków, obrzucających Rosję błotem, Magdalena Ogórek to Don Kichot w spódnicy". Na swoim profilu na Facebooku SLD komentuje sprawę tak: "Można? Można!". A więc się cieszą.

Takie pochwały mają swój ciężar gatunkowy. "Komsomolskaja Prawda" kroczy bowiem w awangardzie rosyjskiej wojny propagandowej przeciwko Ukrainie, celując w obrzydliwych kłamstwach i dzielnie trzymając wyznaczony na Kremlu kurs. Co nie mniej istotne, popularna "Komsomołka" to ulubiona gazeta Putina. Na telefoniczną pogawędkę z nim Magdalena Ogórek co prawda liczyć jeszcze nie może, ale lody przełamano. W końcu przez łamy tego rosyjskiego dziennika przemawia sam Władimir Władimirowicz i śmiało można uznać, że kontakt został nawiązany. Przy okazji pierwszy dwuznaczny, ale jednak sukces kandydatka SLD na swoim koncie już ma.

Zobacz: Tomasz Walczak: Polityka prorodzinna w Polsce jest źle zaplanowana

Na laurach nie można jednak spocząć. Aby bowiem wkupić się w łaski Kremla, trzeba się ciężko napracować. Poprzeczkę bardzo wysoko zawiesił tu prezydent Czech Milosz Zeman. Ten niezłomny przyjaciel putinowskiej Rosji w ostatnim czasie zasłynął kilkoma kontrowersyjnymi, jak na przywódcę kraju UE, stwierdzeniami. Bagatelizował sytuację na Ukrainie, twierdząc, że to "coś jak grypa". Przy innej okazji wpisał się doskonale w kremlowską propagandę, twierdząc, że Majdan był przewrotem wojskowym, a w Donbasie trwa wojna domowa, a nie agresja Moskwy. Nie omieszkał też zauważyć, że Ukraina to gniazdo faszyzmu. Jakiś czas temu rosyjski ambasador w Czechach mówił, że w Moskwie Zeman cieszy się ogromnym uznaniem. A więc w Rosji takie bzdury sobie cenią. Czy do równie żenujących wiernopoddańczych gestów aspirują ci polscy politycy (oprócz Magdaleny Ogórek i SLD jest jeszcze Adam Jarubas z PSL), którzy szukają zgody z Kremlem? Nie można mieć bowiem złudzeń - chcesz mieć dobre relacje z Putinem, musisz krakać tak jak on.

Zobacz: Tomasz Walczak: To idzie młodość, ale co z tego?