Sławomir Jastrzębowski

i

Autor: Marcin Smulczyński

Zdaniem naczelnego. Sławomir Jastrzębowski: To nie ja powinienem pisać

2017-12-18 19:12

Szanowni politycy. To nie ja powinienem pisać te słowa. Jako szef tabloidu z uczuciem schadenfreude powinienem przyglądać się utarczkom, kłótniom, awanturom, wyzwiskom i impertynencjom rzucanym na siebie przez strony politycznego sporu, czyli przez Was. Przecież w tym są czyste emocje, a emocje, jak wiadomo, lubią być oglądane, komentowane i podsycane.

Sprawy idą jednak zdecydowanie w złym kierunku. Zamiast sporu, czy nawet kłótni, mamy już symfoniczne koncerty chamstwa. Krok dalej jest już tylko przemoc. Chcemy jej? Naprawdę? Wcale nie chodzi o to, żeby robić zestawienie kto pierwszy, kto zaczął, że się mu, jej, im należało, że oni częściej, a tamci to praktycznie zawsze. Wcale nie o to chodzi, tym bardziej że praktycznie nikt nie jest tu bez winy. Język parlamentarny dawno przestał był słyszany w parlamencie i pewnie na palcach jednej ręki można by wymienić znanych polityków, którzy pokazują nam swoją klasę także poprzez powściągliwość w mowie. Język sporu różni się od języka nienawiści tylko jednym stopniem, ale to różnica gigantyczna. Czy na nienawiści można budować polityczne poparcie? Można, ale przestrzegałbym przed nim, bo ta broń może się łatwo obrócić przeciw tym, którzy jej używają. Kiedy były szef polskiej dyplomacji nazywa Jarosława Kaczyńskiego "wrednym dziadygą", to jest to upadek dyplomacji, kultury politycznej i po prostu dobrego wychowania. Kiedy niezwykle ważna osoba z partii rządzącej w ramach riposty pisze publicznie "A ten lord z Chobielina w obsikanych spodniach jest politycznym klaunem" to mocniej naprawdę już nie można. Nie chodzi wcale o te konkretne świeże wypowiedzi. Nie chodzi wcale o te konkretne osoby. Chodzi o styl uprawiania polityki tu nad Wisłą. Taki język wyklucza wzajemny szacunek, a co gorsza wyklucza uważne słuchanie z dobrymi intencjami drugiej strony. Polityka rozumiana jako wzajemne okładanie się inwektywami to spektakl dla spektaklu, który nie posuwa ważnych dla Polski spraw do przodu. Nie szkoda Wam czasu?

Zobacz: NOWA TV. Jerzy Wenderlich: Opozycja miauczy jak bardzo schorowany kot

Nasi Partnerzy polecają