Chodzi o ujawnioną wczoraj sprawę sędzi sądu w Siemianowicach Śląskich Beaty B. W maju, kierując samochodem pod wpływem alkoholu, uderzyła w inne auto. Miała 2,4 promila w wydychanym powietrzu. Została zawieszona w czynnościach służbowych, odsunięta od orzekania, ale formalnie nadal jest zatrudniona w sądzie i pobiera pensję w wysokości ok. 10 tys. zł. - Do sądu dyscyplinarnego wpłynął wniosek o obniżenie jej wynagrodzenia o 50 proc. Posiedzenie w tej sprawie odbędzie się 23 października. Toczy się również postępowanie dyscyplinarne - informuje nas Robert Kirejew, rzecznik Sądu Apelacyjnego w Katowicach.
Takie tłumaczenia nie przekonują szefa resortu sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry (47 l.). - To oburzające, że postępowanie dyscyplinarne w tak banalnej sprawie toczy się przez pół roku. Zamiast ponieść konsekwencje, pani sędzia została zwolniona z obowiązków i bierze pełną pensję. To przykre, że sędziowie tak łagodnie traktują koleżankę po fachu. Nie buduje to zaufania Polaków do sądownictwa. (.) Nikt nie stoi ponad prawem. Odpowiedzialność za swoje czyny muszą bezwzględnie ponosić także ci, którzy innym wymierzają sprawiedliwość - mówi "Super Expressowi" minister Zbigniew Ziobro.
Sprawdź: Zgoda prezydenta z Kaczyńskim, wojna z Ziobrą
Polecamy ponadto: Kaczyński komentuje zgrzyt na linii rząd-prezydent