Czarnek: "to nie jedynie katastrofa"
Katastrofa smoleńska to temat, który nie cichnie od 12 lat. Teraz zrobiło się o niej jeszcze głośniej, za sprawą opublikowania, oczekiwanego przez lata, raportu specjalnie powołanej tzw. komisji smoleńskiej, której pracami kierował Antoni Macierewicz.
– Materiał uściśla, precyzuje i w sposób bezsporny udowadnia, że do tragedii smoleńskiej doszło na skutek ingerencji ze strony rosyjskiej. To przede wszystkim eksplozje, które zniszczyły samolot – twierdził w programie pierwszym Polskiego Radia. – W tupolewie wybuchła bomba termobaryczna, dokładnie taka, jakich Putin używa w Ukrainie – mówił, zapowiadając „raport na 10 tys. stron i kilkanaście filmów”.
Przemysław Czarnek w wywiadzie dla Onetu został zapytany o to, czy wierzy, że wybuch w jednym ze skrzydeł był przyczyną katastrofy smoleńskiej. W przeciwieństwie do Andrzeja Dudy, który odwrócił się na pięcie nie chcąc się do tego ustosunkować, minister udzielił szerokiej wypowiedzi. Jak stwierdził, nie wierzy, że katastrofa z 10 kwietnia 2010 roku "to był zwykły przypadek i jedynie katastrofa".
- Utwierdzają mnie w tym liczne wykryte manipulacje i Rosjan i polskiej komisji Millera, jak chociażby próba wmówienia opinii publicznej, że w kokpicie był obecny gen. Błasik i to on, a nie drugi pilot odczytywał właściwy wysokościomierz. Ta manipulacja, kluczowa dla wydumanej wersji wydarzeń, została obnażona przez instytut z Krakowa. I co? Ktoś przeprosił? - pytal retorycznie minister. - Takich rzeczy jest więcej – zachowanie pana Edmunda Klicha zaraz po przyjeździe z Moskwy i radykalna zmiana po wyjściu od Tuska, koszmarne błędy przy identyfikacji zwłok, a później przy pochówkach nie tych, których żegnali bliscy – vide prezydent Kaczorowski – wynikające przecież z jakiegoś chaotycznego pośpiechu, którego celem mogło być wyłącznie tuszowanie dowodów. Niszczenie wraku, usuwanie śladów myjką ciśnieniową itd. Wiele innych rzeczy można wymieniać w tej materii. To nie przypadek - stwierdził Czarnek.
Polecany artykuł:
Minister nie omieszkał również dodać, że jego zdaniem polityczną odpowiedzialność za katastrofę ponosi Donald Tusk.
– Proszę przeczytać zadanie Rady Ministrów z art. 146 ust. 4 pkt 7 i 8. Zadanie, które 10 kwietnia 2010 roku po prostu nie zostało wykonane, bo gdyby było wykonane, to do katastrofy by nie doszło – powiedział.