- Wyciągamy wnioski z tego co dzieje się za naszą wschodnią granicą. Bardzo wyraźnie widać, że napadnięta przez Rosję Ukraina broni się dzielnie, ale broni się dlatego, że jest przygotowana do obrony. Widzimy jak ważną rolę odgrywa w procesie obronnym możliwość obrony przeciwlotniczej - mówił szef MON Mariusz Błaszczak informując o podpisaniu kolejnej umowy o zbrojeniu kraju. Do Polski trafią elementy systemu obrony powietrznej krótkiego zasięgu Narew. Pierwsza jednostka ogniowa ma trafić do Polski we wrześniu.
"Rekord świata, jeżeli chodzi o przyspieszenie dostaw"
Program Narew zakłada uzbrojenie polskiego wojska w system obrony powietrznej będący szczeblem pośrednim między zestawami średniego zasięgu Patriot i bardzo krótkiego zasięgu takimi jak Poprad i Pilica.
Błaszczak przyznał, że decyzja w sprawie dostarczenia elementów systemu Narew powodowana jest wojną w Ukrainie.
- Sądzę, że jest to rekord świata, jeżeli chodzi o przyspieszenie dostaw. Wynika on przede wszystkim z naszej bardzo dobrej współpracy z partnerem brytyjskim, producentem rakiet CAMM oraz wyrzutni, które trafią na wyposażenie Wojska Polskiego - powiedział szef Ministerstwa Obrony Narodowej.
Wyrzutnie rakiet mają być instalowane na ciężarówkach rodzimej produkcji, przez co zyska polski przemysł zbrojeniowy, podkreślił minister.
Polecany artykuł:
Polska się zbroi
Nie jest to pierwszy tego typu zakup, o którym zadecydował szef MON. 5 kwietnia sfinalizował umowę z amerykanami przewidującą zakup 26 wozów zabezpieczenia technicznego (M88A2 HERCULES), 17 mostów towarzyszących (M1074 JOINT ASSAULT BRIDGE) i co najistotniejsze, 250 czołgów typu Abrams najnowszej, trzeciej generacji (SEPv3). W skład umowy wchodzi także pakiet szkoleniowy i logistyczny, a także zapas amunicji. Łączny koszt całej operacji wynosi niecałe 5 miliardów dolarów.