Za dużo miłości

2009-03-14 8:00

"Super Express" opisuje dziś na stronach 2-3 imprezę urzędników Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i samorządowców z województwa lubelskiego. Według gospodarza, wójta miejscowości Batorz, było to zaledwie kilkuminutowe spotkanie przy kawie.

Słowa wójta to nadmiar skromności wynikający zapewne ze staropolskiej gościnności. Zdjęcia, które publikujemy, wskazują bowiem na wyborną zabawę przy zimnej jak należy wódce i tłustych jak trzeba kiełbasach. W tle zażyłości urzędników i samorządowców jest jednak niemała, bo ćwierćmilionowa, suma przyznana przez to ministerstwo temu samorządowi. Na imprezie bawili akurat ci urzędnicy, którzy decydowali o przyznaniu gminie Batorz dotacji. Dodam, że raczej nie wierzę w zbieg okoliczności.

Wygląda więc to na lekko prymitywny handel: złoto za paciorki czy raczej dotacja za wódkę z kiełbasą i tańcami. Sytuacja, którą dziś opisujemy, jest oczywiście naganna zarówno dla ministerstwa, jak i samorządu i nie powinna mieć miejsca. To standardy azjatyckie, może nawet afrykańskie. Jeśli ministerialny dyrektor pytany o ocenę zdarzenia zwraca się do dziennikarza "Super Expressu": "Niech pan nie jątrzy", to oznacza, że zdaje sobie sprawę z co najmniej faux pas, które popełnił. To dobry krok w kierunku zmiany urzędniczej mentalności.