[Wywiad] Prof. Ryszard Szarfenberg: Pomoże to niewielu kobietom, a problem jest duży

2018-06-11 5:05

PiS chce gwarancji emerytalnych dla kobiet, które urodziły czwórkę lub więcej dzieci. W rozmowie z Tomaszem Walczakiem propozycje komentuje prof. Ryszard Szarfenberg z Instytutu Polityki Społecznej UW

Ryszard Szarfenberg

i

Autor: East News Ryszard Szarfenberg

„Super Express”: - Beata Szydło zapowiada, że wkrótce pojawi się projekt zmian w emeryturach, który zakłada, że kobiety, które wychowały czwórkę lub więcej dzieci będą miały zapewnione minimalne świadczenia emerytalne, nawet jeśli nie wypracowały odpowiedniego okresu składkowego. Dobrze, że rząd zauważa problemy kobiet, ale zdaje się, że to problemów większości z nich nie rozwiąże.
Prof. Ryszard Szarfenberg: - Zgadzam się. Problemy kobiet w systemie emerytalnym są dużo szersze niż wyłącznie tej grupy, która funkcjonowała w rodzinach wielodzietnych. Potwierdzają to zresztą ekonomiści, mówiący, że bardzo wiele kobiet jest zagrożonych sytuacją, w której uda im się zdobyć tylko emeryturę minimalną lub w ogóle jej nie wypracują. Te obawy zwiększyły się po obniżeniu wieku emerytalnego.
- Politycy PiS są bardzo dumni z tej zmiany, ale ewidentnie nie wzięli pod uwagę negatywnych konsekwencji obniżenia wieku dla kobiet.
- To prawda. System emerytalny jest bowiem tak skonstruowany, że liczba przepracowanych lat bardzo mocno wpływa na wysokość świadczeń. Oczywiście, jest w nim pewien mechanizm wyrównujący. Jak wiadomo, kobiety żyją dłużej i dłużej pobierają emerytury, dlatego dla nich uśredniono ten przelicznik, biorąc pod uwagę statystyczną liczbę lat pobierania emerytury przez mężczyzn. To jednak za słaby czynnik, żeby luka emerytalna między kobietami a mężczyznami była bardziej wyrównana. I tu wracamy do inicjatywy przedstawionej przez Beatę Szydło – w bardzo niewielkim stopniu  odpowiada ona na te wszystkie obawy.
- Mówimy o sytuacji, kiedy obniżony wiek emerytalny w połączeniu z nowymi przelicznikami emerytur zacznie mieć wpływ na wysokość świadczeń. Ale przecież już dziś 95 proc. osób, które pobierają najniższą emeryturę lub nie mają do niej prawa to kobiety, a luka emerytalna między kobietami a mężczyznami to średnio 1000 zł.
- Faktycznie, już dziś luka emerytalna jest dużym problemem, a z każdym rokiem ten problem będzie się pogłębiał. Pytanie, jak to się przełoży na ubóstwo osób starszych. Na razie ubóstwo skrajne wśród nich spada, ale rośnie ubóstwo relatywne. Wydaje się jednak, że problem ubóstwa seniorów będzie się pogłębiać. Co prawda GUS nie podaje go z podziałem na płeć, ale intuicja podpowiada, że ten problem jest już dziś „sfeminizowany” i będzie tylko gorzej.

- Prognozy mówią, że wśród osób, które nie otrzymają nawet 20 proc. ostatniej pensji, będą przede wszystkim kobiety, a luka emerytalna wzrośnie nawet do 80 proc. Politycy zdają się ten problem ignorować. Pomysły przedstawione przez Beatę Szydło ze względu na ich fragmentaryczność też są formą takiej ignorancji.
- Prędzej czy później ten problem będą musieli zauważyć. Gdy ten problem zacznie narastać, nie będą mieli po prostu wyboru. Nie wykluczam, że jedną z form jego rozwiązania będzie powrót do wyższego wieku emerytalnego. Jeśli zgodnie z niektórymi pomysłami ten wiek nie zostanie zapisany w konstytucji, to będzie to po prostu koniecznością.
- Ale zarówno przy podnoszeniu i obniżaniu wieku emerytalnego politycy nie wprowadzili żadnych osłon łagodzących skutki zmian, więc jedno i drugie rozwiązanie potrafi stworzyć nowe problemy lub pogłębić stare. Obniżka uderzyła w wysokość świadczeń kobiet.
- To, co łagodzi łagodzi ubóstwo osób starszych, to oczywiście pomoc społeczna. Jeśli politycy nie znajdą sposobu, by powstrzymać ubóstwo emerytalne kobiet, to po prostu rozszerzy się ich liczba, która będzie zmuszona korzystać z pomocy społecznej w podeszłym wieku. Dziś to jest stały zasiłek, który stanowi raptem 60 proc. minimalnej emerytury, ale pełni rolę ostatniej deski ratunku. Podejrzewam, że wraz ze wzrostem ubóstwa emerytalnego kobiet będzie nacisk na zwiększanie tego zasiłku.
- Świadczeniobiorcy po prostu staną się klientami opieki społecznej. Marnie to będzie wyglądać z politycznego punktu widzenia.
- Nie zdziwi mnie więc, jeśli zamiast opieki społecznej, to zasiłek zacznie być wypłacany przez ZUS, który nie ma takiej stygmatyzującej opinii. Oczywiście, będzie to wymagało dodatkowych pieniędzy, ale pewnie na tym się skończy.
Rozmawiał Tomasz Walczak

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki