- Razem z premierem Mateuszem Morawieckim (50 l.) przygotowujemy projekt emerytury dla matek, które urodziły i wychowały przynajmniej czwórkę dzieci. Jeśli wychowując dzieci nie były w stanie wypracować sobie emerytury, będą miały gwarantowaną najniższą emeryturę. Jeśli pracowały, to będą miały ją uzupełnioną. Projekt zostanie przygotowany do końca wakacji
- to zapowiedź wicepremier Beaty Szydło, którą wygłosiła podczas spotkania z mieszkańcami Skarżyska-Kamiennej.
Ale czy to dobry pomysł? - To nie jest pomysł kosztowny, bo populacja tych, którzy mają czwórkę i więcej dzieci nie jest duża, ale wydźwięk tego, lecz liczy się obraz, jak rząd dba o obywateli. Ale czy dobry jest sam pomysł? Ja bym go nie odrzucał do końca, choć główną sprawą powinna być troska o najstarszych emerytów. Zresztą cały system wymaga przeglądu – ocenia prof. Ryszard Bugaj (74 l.), ekonomista.
Kolejna obietnica rządu dotyczy pensji. Wedle propozycji Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki społecznej, od przyszłego roku minimalne wynagrodzenia mają wzrosnąć z 2100 zł brutto do 2250 zł, a stawka godzinowa z 13,7 do 14,7 zł. - Minimalna propozycja wynikająca z przepisów to 2217 zł, minimalna stawka godzinowa 14,5 zł. Daliśmy wyższą propozycję, żeby utrzymać płacę minimalną na poziomie ok. 47 proc. w stosunku do średniej płacy - wyjaśnił wiceminister Stanisław Szwed (64 l.) w rozmowie z PAP. To jednak mniej niż żądali związkowcy. OPZZ postulowało na przykład o podwyżkę o 283 zł. Sprawa najniższych wynagrodzeń ma być poruszona podczas wtorkowego posiedzenia rządu. Obecnie pensję minimalną pobiera około półtora miliona Polaków.