Rząd poszukuje rozwiązań, które pomogłoby najbiedniejszym seniorom. Jednym z pomysłów jest dodatek 500 zł, zwolnienie emerytur z podatku dochodowego oraz „trzynastki”. Tymczasem w sprawie pomysłów nad poprawą losu biednych seniorów głos zabrała szefowa ZUS.
W rozmowie z Money.pl zaznaczyła jednak, że zamiast prac nad dodatkami, ZUS szuka „bardziej adekwatnych” sposobów waloryzacji, które mają zmniejszyć rozwarstwienie wśród emerytów pobierających świadczenia. - Patrzymy na dobre praktyki, by zaproponować dobre i sensowne rozwiązania - powiedziała prof. Gertruda Uścińska.
Koszt „trzynastek” dla emerytów to około 16-18 mld zł. Dlatego bardziej prawdopodobna jest waloryzacja kwotowo – procentowa. Otrzymujący niższe świadczenia mieliby emerytury waloryzowane o konkretne kwoty, a nie procentowo. Nad tym rozwiązaniem pracuje także rząd.
- Nie potrafię powiedzieć konkretnej kwoty, ale sądzę, że ta waloryzacja kwotowa obejmowałaby świadczenia wyższe niż 1000 zł. Pracujemy nad nowymi zasadami waloryzacji, żeby była ona bardziej sprawiedliwa i nastawiona bardziej na tych najbiedniejszych seniorów – mówi nam wiceminister rodziny i pracy Stanisław Szwed (63 l.).
A z takich zapowiedzi ZUS i rządu już cieszą się seniorzy. - Według mnie podwyżki dla wszystkich emerytów powinny być równe. Co roku dostaję waloryzację i widzę, że ci, którzy mają najwięcej dostają największe podwyżki. To właśnie ci, którzy mają najmniej powinni dostawać więcej pieniędzy. Ja mam 1200 zł emerytury. Za mieszkanie płacę 600 zł, a na leki wydaję 300 zł. No i z czego mam żyć?! – zaznacza pani Elżbieta Dudkiewicz (72 l.), emerytka z Siedlec.