Tomasz Walczak komentuje: Emerytalne grzechy zaniechania PiS

2018-06-11 5:10

Beata Szydło ogłosiła, że we współpracy z Mateuszem Morawieckim przygotowuje projekt zmian w emeryturach dla kobiet, które urodziły i wychowały przynajmniej czwórkę dzieci. Zgodnie z zapowiedziami wicepremier, takie kobiety będą miały zagwarantowaną najniższą emeryturę, jeśli nie wypracowały sobie świadczeń lub zostaną im one uzupełnione. Z jednej strony słowa byłej premier cieszą, bo ktoś zauważa w końcu emerytalny dramat kobiet, a z drugiej PiS znów w tej sprawie ledwie prześlizguje się po powierzchni zjawisk. Zapowiadany projekt może bowiem pomóc tylko niewielkiej liczbie kobiet.

Tomasz Walczak

i

Autor: Archiwum serwisu

A ich sytuacja emerytalna już dziś jest ogromnym problemem, o którym politycy mówią rzadko, a jeszcze rzadziej mają pomysł, by tę sytuację poprawić. Aż 95 proc. osób, które otrzymują najniższą emeryturę lub nie mają prawa nawet do niej, to kobiety. W marcu tego roku średnie świadczenie otrzymywane przez kobiety było o ponad 1000 zł niższe niż mężczyzn. I to w sytuacji, kiedy większość emerytów pobiera świadczenia wyliczane na starych, korzystniejszych zasadach. Wraz ze wzrostem liczby osób pobierających emerytury obliczane na nowych zasadach, ta przepaść będzie się dramatycznie zwiększać. Dodatkowo na niekorzystną sytuację emerytalną kobiet wpłynie jeszcze zaordynowane przez PiS obniżenie wieku emerytalnego, z którego rządzący są do dziś bardzo dumni, ale gdy je wprowadzali, zupełnie zignorowali negatywne konsekwencje, które przyniesie ono kobietom. Zdaniem ekspertów, wraz ze zmianą wieku emerytalnego świadczenia wielu osób nie będą wynosiły nawet 20 proc. ostatniego wynagrodzenia. Wśród nich najwięcej będzie oczywiście kobiet. Ale to nie koniec. Jest obawa, że luka emerytalna – czyli różnica w wysokości świadczeń między seniorkami i seniorami – może wynieść nawet 80 proc.

Pokazuje to tylko, przed jak dużym wyzwaniem stoimy. Dziś państwo skazuje kobiety na emerytalną wegetację i bez całościowego programu ich sytuacja będzie się z roku na rok pogarszała. Propozycje Beaty Szydło takim całościowym programem nie są. Są odpowiedzią na problemy jedynie wąskiej grupy kobiet, ale nie rozwiążą fundamentalnej sprawy – dyskryminującego je systemu emerytalnego. A przecież do rozwiązania jest jeszcze szerszy problem – ogólnego spadku wysokości świadczeń zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn. To niewybaczalne grzechy zaniechania PiS.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki