„Super Express”: - Dziś wchodzi w życie ustawa skracająca kadencje sędziów Sądu Najwyższego w tym jego pierwszej prezes. Zdaniem wielu prawników to jawne złamanie konstytucji. I nie wiem, czy gratulować wam brawury, czy współczuć konsekwencji.
Michał Wójcik: - A w którym przepisie złamana jest konstytucja?
- Choćby w art. 180, który mówi, że sędziowie są nieodwołalni…
- Jak to? A jeśli zmieni się wiek emerytalny? To jeden z tych przypadków, kiedy sędzia może być przeniesiony w stan spoczynku.
- Wiek zmieniacie ustawą, a przecież mamy wyższość konstytucji nad ustawami.
- Zawsze jest wyższość konstytucji, ale ten przepis nie ma charakteru bezwzględnego. Są sytuacje wyjątkowe – a zmiana wieku emerytalnego sędziów to taka wyjątkowa sytuacja. Przyzna pan, że wiek, kiedy przechodzi się w stan spoczynku nie jest wskazany w konstytucji. Można to zrobić zwykłą ustawą,co tez wyraźnie wynika z tego artykułu, który Pan wspomniał, a dokładnie z ustępu
- Ustęp 3 art. 183 konstytucji mówi jasno: pierwszy prezes SN powoływany jest na sześcioletnią kadencję. A kadencja Małgorzaty Gersdorf upływa w 2020 r., a nie w 2018.
- Jest też inny przepis, który mówi, że to ustawa określa, w jakim wieku przechodzi się w stan spoczynku. Nie jest więc tak, że sędzia jest nieusuwalny i nie może przejść w stan spoczynku. Jest taka możliwość.
- W konstytucji można też przeczytać, że „sędzia może być przeniesiony w stan spoczynku na skutek uniemożliwiających mu sprawowanie jego urzędu choroby lub utraty sił”. O ile wiem, pani Gersdorf chora nie jest, sił też nie straciła.
- Tak samo jest przepis, wskazujący, że w wypadku zmiany ustroju sądów, sędzia może być przeniesiony w stan spoczynku.
- W tym samym artykule konstytucji jest ustęp 1., który mówi, że sędziowie są nieusuwalni. A wy tu szykujecie czystkę w SN.
- Jeśli ktoś ma wątpliwości, zawsze może odwołać się do Trybunału Konstytucyjnego, który rozstrzyga takie spory.
- Tajemnicą poliszynela jest to, że Trybunał jest na usługach PiS. Nie róbmy z czytelników ostatnich naiwniaków.
- Jest ustawa i korzysta ona z domniemania konstytucyjności. Jestem przedstawicielem demokratycznie wybranej władzy, która ma prawo kształtować przepisy.
- Kształtować tak, ale w ramach istniejącej konstytucji. A wy wprowadzacie ustawę, która konstytucję ignoruje i stawia się ponad nią. To elementarna wiedza, którą każdy wyniósł z lekcji WOS.
- Ależ ja wyższości konstytucji nad ustawami nie kwestionuję. Po prostu uważam, że pani prezes Gersdorf powinna przestrzegać ustaw. Prawda?
- Nawet jeżeli te ustawy jawnie łamią konstytucję?
- Tyle, że to nie pierwszy prezes SN to rozstrzyga. Jeśli ma wątpliwości, ma do tego instrumenty – przede wszystkim Trybunał Konstytucyjny.
- Pan jako prawnik nie czuje, że coś tu nie gra?
- Wszystko odbywa się zgodnie z prawem. I nie jest to tylko moje zdanie, ale mam na to komentarze wybitnych konstytucjonalistów.
- Wybitnych, czyli sympatyzujących z PiS?
- Weźmy choćby opinię konstytucjonalisty prof. Lecha Garlickiego. Co prawda pisał swój komentarz do interesujących nas zapisów konstytucji jeszcze zanim nastały rządu Zjednoczonej Prawicy, ale to tym bardziej ciekawe. Otóż zwrócił on uwagę, że co prawda ustawa zasadnicza określa kadencję pierwszego prezesa SN, ale milczy nt. jego odwołania. Prof. Garlicki dodaje, że tego milczenia konstytucji nie należy odczytywać jako bezwzględny zakaz wprowadzenia procedury odwoławczej przez ustawę zwykłą. I co pan na to?
- Ciekawa, choć kontrowersyjna opinia.
- Mówi to konstytucjonalista. Nie robimy więc niczego, co byłoby niezgodne z konstytucją.
- Czyli Trybunały Stanu, przed którym może was postawić przyszła władza, pan się nie boi?
- Działamy w zgodzie z konstytucją. Zresztą w tej sprawie jest podobnie, jak w wielu innych przypadkach, kiedy uznawano, że coś robimy źle, a okazywało się, że mamy rację. Wystarczy spojrzeć na badania opinii publicznej na temat zaufania do wymiaru sprawiedliwości – po wprowadzonych przez nas zmianach okazało się, że jest ono większe niż przed zmianami. Podobnie będzie z Sądem Najwyższym.
Rozmawiał Tomasz Walczak