- W związku z ciągłym nękaniem przez mojego byłego męża oraz otrzymywanymi groźbami upubliczniania mediom kolejnych nieprawdziwych informacji na mój temat, mój pełnomocnik złożył do właściwych organów zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa – stwierdziła posłanka w specjalnym oświadczeniu. - Obecne zarzuty o nękaniu są bzdurą. Powiedziałem Joannie Schmidt tylko, że w związku z tym, że moje dzieci są indoktrynowane, mówi im się nieprawdziwe historie, o tym, co było przyczyną rozwodu, o alimentach, postanowiłem, że będę korzystał z mediów, by dzieci poznały prawdę. Ja nawet nie rozmawiałem przez ostatnie kilka miesięcy z Joanną Schmidt przez telefon. Wysyłałem Joannie Schmidt sms, prosząc, by mi odpuściła to ciągłe targanie mnie po sądach. Chciałem, żebyśmy się dogadali - odbija piłeczkę Paweł Schmidt.
Kolejną kością niezgody są alimenty na dzieci. Po rozwodzie dwójka z nich zamieszkała z posłanką, zaś Ania (15 l.) została z ojcem. Dla uproszczenia ustalono, że ojciec będzie płacił na dwójkę dzieci pozostających przy matce 2 tys. zł (zamiast 4 tys.), a ona, aby wyrównać, nic mu nie będzie płacić.
- Ona nigdy nie płaciła alimentów mi na Anię, która wtedy trenowała wyczynowo tenisa, co było bardzo kosztowne – twierdzi Paweł Schmidt i domaga się od byłej małżonki pieniędzy.
- Wniosek egzekucyjny został przez nas przygotowany. Mówimy o łącznej kwocie 34 tys. zł. - mówi nam jego prawniczka, mec. Katarzyna Stabrzyńska. Paweł Schmidt domaga się pieniędzy za okres od uprawomocnienia się wyroku rozwodowego (wrzesień 2016 r.), do momentu, gdy sąd rodzinny postanowił, że miejsce zamieszkania najstarszej córki jest przy matce ( marzec 2018 r.).
- Podczas rozwodu strony zawarły i podpisały ugodę, ale pani Schmidt jej nie przestrzegała i wystąpiła do komornika sądowego z wnioskiem egzekucyjnym, w którym wskazała, że należna jest jej kwota miesięczna 4 tys., nie uwzględniając ugodowego potrącenia. W ten sposób przekreśliła zawartą ugodę i wskazała, że nie jest ona dla niej wiążąca. Dlatego wracamy do ustaleń wyroku rozwodowego – dodaje mec. Stabrzyńska.
Złożyła wobec mnie kilka powództw naruszając moje dobra osobiste. Doszło do momentu, w którym powiedziałem „dość” i postanowiłem podjąć odpowiednie działania. Ile można tolerować takie zachowania, kiedy komuś ciągle jest mało. Moja była małżonka próbowała się dogadać, ale to polegało na tym, że żąda ode mnie kwot, które są dla mnie astronomiczne. Kiedy byliśmy razem, żyliśmy na kredyt, aby sprostać jej wygórowanym oczekiwaniom. W związku z jej startem w wielkiej polityce, aby mogła wejść z czystym kontem, całość naszego prywatnego zadłużenia wziąłem na siebie. Dlatego też jestem zbulwersowany całą sytuacją –
– dodaje Schmidt.
Co na to posłanka?
- W związku z tym, iż obecnie [alimenty] nie są płacone, sprawa trafiła do postępowania egzekucyjnego – twierdzi. - Nie ma ona żadnych zaległości wobec byłego męża z tytułu alimentów ani żadnych innych. Co więcej wobec jej byłego męża – Pana Pawła Schmidt toczy się postępowanie komornicze w celu wyegzekwowania należnych alimentów na ich wspólne dzieci, których płacenia zaprzestał. Informacja ta czyni doniesienia Pana Pawła Schmidta wysoce niewiarygodnymi – kwituje jej adwokat, Maciej Ślusarek.