Andrzej Duda, Antoni Macierewicz

i

Autor: Marcin Gadomski

WOJNA Macierewicza z Dudą TRWA! Ostra wymiana zdań

2018-01-17 11:58

Jednym z powodów, dla których Antoni Macierewicz miał stracić stanowisko szefa Ministerstwa Obrony Narodowej miał być jego konflikt z prezydentem, Andrzejem Dudą. Okazuje się, że po przeprowadzonej rekonstrukcji emocje pomiędzy stronami wcale się nie wystudziły, zwłaszcza w kontekście dostępu do informacji niejawnych dla gen. Jarosława Kraszewskiego z BBN. W wywiadzie udzielonym "Gazecie Polskiej" Macierewicz sugeruje, że ze środowiska Pałacu Prezydenckiego naciskano na niego, "aby złamał prawo". W odpowiedzi rzecznik prezydenta stwierdził, że wypowiedzi byłego szefa MON to "próba wywierania nacisku na premiera".

Przypomnijmy chronologię wydarzeń: w czerwcu 2016 podległa MON Służba Kontrwywiadu Wojskowego wszczęła wobec gen. Kraszewskiego, dyrektora departamentu zwierzchnictwa nad siłami zbrojnymi w prezydenckim BBN, postępowanie sprawdzające. Oznaczało to czasowe odebranie mu dostępu do informacji niejawnych. W grudniu SKW cofnęła mu dostęp do tych informacji. Generał odwołał się od tej decyzji. Według BBN, w uzasadnieniu nie podano powodów tej decyzji. MON twierdziło, że uzasadnienie w jego części jawnej zostało dołączone do decyzji. Wówczas sam wojskowy odwołał się do premiera od decyzji SKW.

W wywiadzie Macierewicz został zapytany o tę sprawę. Stwierdził on, że dostęp do informacji niejawnych został odebrany generałowi "na podstawie bardzo szczegółowego badania". Co więcej, jak zdradził były szef MON: - Trzeba podkreślić, że był ogromny polityczny nacisk, by złamać prawo i od badania zagrożeń związanych z osobą gen. Kraszewskiego odstąpić. Na pytanie, czy poświadczenie dostępu do informacji niejawnych zostanie Kraszewskiemu przywrócone, polityk PiS wyraził pogląd, że "to oczywiście mogłoby się zdarzyć, ale tylko wtedy, gdyby doszło do złamania prawa".

Do słów tych błyskawicznie odniósł się rzecznik prezydenta, Krzysztof Łapiński. Jak mówił: - Decyzja o odebraniu dostępu do informacji niejawnej wydana przez SKW jest decyzją od której - zgodnie z prawem - przysługuje odwołanie. Generał Kraszewski skorzystał z tego prawa i odwołał się do premiera. Przypomniał przy tym, że z tego samego prawa skorzystał kiedyś Macierewicz, gdy za rządów PO odebrano mu dostęp do informacji niejawnych. Jak kontynuował Łapiński: - Właśnie po to jest instancja odwoławcza, by m.in. sprawdzić zgodność z prawem i faktami wydanej decyzji (...) Decyzja SKW nie jest prawomocna, a wypowiedzi byłego ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza mogą być uznane za próbę wywierania nacisku na premiera jako instancji odwoławczej. Na koniec dodał jeszcze: - Prezydent zakłada, że instancja odwoławcza podejmie stosowne decyzje w oparciu o zebrany materiał i w oparciu o przepisy prawa. (Prezydent) w żaden sposób nie chce ingerować w tę decyzję, bo ufa, że urzędnicy, którzy będą ją rozpatrywać, premier, który na końcu będzie podejmował decyzję, podejmie ją w zgodzie z prawem, na podstawie prawa i po dogłębnej ocenie stanu faktycznego.

Jeden z internautów odniósł się do słów Łapińskiego pisząc:

 

 

Zobacz także: Marek Suski: Antoni Macierewicz to wielki patriota